Mucha grilluje PO. Czyta SMS-y, które dostała. "Chorobliwy skowyt ludzi PO"

- Joanna Mucha wywołała burzę w sieci wpisem, w którym ostro krytykuje PO;
- W "Poranku Radia TOK FM" powtórzyła krytykę wobec tej partii;
- Wiceministra edukacji - w rozmowie z Maciejem Kluczką - zdradziła, jakie otrzymała SMS-y (po publikacji swojego wpisu) od ludzi dawniej związanych z PO;
- W związku z planowaną rekonstrukcją Mucha przyznała, że nie boi się premiera Tuska. "Życzę mu dobrych wyborów" - powiedziała.
Joanna Mucha przyznała w TOK FM, że gdy zobaczyła pierwsze wyniki sondażu exit poll w niedzielny wieczór wyborczy - była pewna, że zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego nie utrzyma się do rana. - Od lat analizuję wyniki i wiem, że strona niedemokratyczna i populistyczna jest zawsze niedoważona - powiedziała.
- Ale kiedy już usłyszałam od jednego z członków sztabu, że te wyniki są świetne, bo teraz jeszcze zostaną doliczone duże miasta, to pomyślałam sobie: jakim cudem ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia, czym jest exit poll, może być jedną z najważniejszych osób w sztabie. To była wypowiedź kompromitująca - dodała w rozmowie z Maciejem Kluczką wiceministra edukacji. Dopytywana, kto to był, odparła krótko: "Odszukajcie sobie państwo".
Ostra krytyka ze strony Joanny Muchy
We wtorek Joanna Mucha opublikowała wpis w mediach społecznościowych, w którym bardzo krytycznie oceniła Platformę Obywatelską. Zarzuciła partii, że nie uczy się na błędach; że nie robi analiz przed wyborami, bo uważa, że jest lepsza i zwycięstwo jej się po prostu należy. Opinia wiceminstry wywołała lawinę komentarzy.
Joanna Mucha przez kilka lat była członkinią Platformy Obywatelskiej. Odeszła z niej, bo - jak powiedziała w TOK FM - "nic nie można było tam zrobić". - PO absolutnie niczego się nie uczy. Ktoś w końcu musi zacząć to mówić. To jest platforma dominująca na polskiej scenie politycznej, jeśli chodzi o stronę demokratyczną, ale nie wyciąga żadnych wniosków - stała przy swoim stanowisku gościni "Poranka Radia TOK FM". Przypomniała, że PO "ostatnie duże wybory wygrała w 2011 roku", a w każdych kolejnych - według polityczki - "popełniała te same błędy". - Oni nie wyciągają żadnych wniosków i wciągają nas - stronę demokratyczną w przepaść - przekonywała.
Mucha powiedziała też, że po tym, jak opublikowała wpis, otrzymała wiele SMS-ów i telefonów od ludzi związanych kiedyś z PO, którzy mieli podzielać jej opinię. - To są mniej więcej takie komentarze: "oni się nigdy niczego nie uczyli", "to mówienie do ściany", "tam nic nie dociera", "bez szerszej wizji to właściwie jesteśmy w du***", "chorobliwy skowyt ludzi z PO świadczy o tym, że uderzyłaś w czuły punkt" - cytowała na naszej antenie posłanka Polski 2050.
- Mamy dwa i pół roku na to, żebyśmy się wszyscy obudzili i zdali sobie sprawę, że to, co się wydarzyło, to jest bunt przeciwko elitom - komentowała dalej.
Mucha uważa, że jeśli PO chce wygrać wybory, powinna zrobić podobną analizę strategiczną do tej, jaką robi Prawo i Sprawiedliwość. PiS, jak mówiła, właśnie pod tym kątem wybierało kandydata na prezydenta. Platforma też - według Muchy - powinna postawić na kogoś, kto nie jest przedstawicielem elit i nie jest z dużego miasta. Tylko w ten sposób - zdaniem polityczki - byłaby w stanie wyjść ze swojej bańki.
"Sorry, ale to jest nieporozumienie, a nie strategia"
Wiceministra edukacji nie chciała komentować tego, czy rząd powinien mieć nowego premiera (mówi o tym m.in. Marek Sawicki z PSL). - To jest decyzja liderów koalicji, nie będę tu wychodziła przed szereg z tego typu postulatami. Ale na pewno musimy głęboko dokonać zmiany tego, w jaki sposób funkcjonujemy i co jest celem rządu - powiedziała.
Krytykowała też rząd - którego sama jest członkinią - za brak strategii. Gdy redaktor Maciej Kluczka wymienił kilka punktów, które zdają się dla Rady Ministrów ważne (obniżenie składki zdrowotnej, ustawa medialna) - Mucha odparła zdecydowanie: "To jest strategia na sytuację, w której mamy wyzwania klimatyczne, cyfryzacyjne, geopolityczne? To jest strategia? Sorry, ale to jest nieporozumienie, a nie strategia".
Joanna Mucha premiera się nie boi
Pytana na koniec przez prowadzącego "Poranek Radia TOK FM", czy nie obawia się, że po tym wywiadzie dostanie telefon od premiera, z którego dowie się, że traci stanowisko wiceministry - przypomniała, że już raz została zrekonstruowana przez premiera Tuska. - Moim następcą był Andrzej Biernat. To było w resorcie sportu w 2013 roku. Życzę panu premierowi dobrych wyborów (...). Nikogo się nie boje i nie mam w sobie strachu przed panem premierem - podsumowała.