- Karol Nawrocki wygrał drugą turę wyborów prezydenckich w Polsce.
- O wynikach wyborów oraz przyczynach porażki Rafała Trzaskowskiego mówili w TVN24 redaktorka tygodnika "Polityka" Joanna Solska i socjolog polityki dr hab. Wojciech Rafałowski.
- Powyborczy poniedziałek relacjonujemy w tvn24.pl.
Po godzinie 5 rano w poniedziałek pojawiły się dane ze 100 procent obwodów głosowania. Karol Nawrocki, kandydat Prawa i Sprawiedliwości, zdobył 50,89 procent głosów (10 606 877), Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej, 49,11 procent głosów (10 237 286).
Wyniki wyborów komentowali na antenie TVN24 dr hab. Wojciech Rafałowski - socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego i redaktorka tygodnika "Polityka" Joanna Solska.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Prezydent Duda "nie miał czego wetować"
Socjolog polityki, doktor habilitowany Wojciech Rafałowski ocenił, że problemem było to, że Trzaskowski startował jako kandydat rządowy, a rząd nie wypełnia obietnic i nie dostał kredytu zaufania.
- Mówiło się, że żeby wygrać te wybory, trzeba było bombardować prezydenta Dudę projektami ustaw, które on będzie wetował. Wtedy byłoby wiadomo, że rząd chciał, a Duda nie pozwolił. Natomiast w sytuacji, w której było nastawienie: nie składamy projektu, bo Duda na pewno zawetuje. to wyszło tak, że rząd nic nie robi - uważa socjolog.
Rafałowski dodał, że "prezydent Duda nie miał czego wetować". - Nawet jeżeli nie doprowadzimy do wprowadzenia pewnych rozwiązań, to musimy pokazywać, że pracujemy, że zarabiamy się po łokcie, próbując to robić. Wtedy pewnie efekt byłby inny - ocenił gość TVN24
"Trzeba wymyśleć wspólną formułę działania rządu"
Pytany, co może ogłosić dziś wieczorem premier Donald Tusk, Rafałowski powiedział: - Scenariusze są różne - od sytuacji, w której Donald Tusk powie, że nadal będą pracować nad tym, żeby Polska była lepsza i nie dopuści do powrotu PiS-u, do skrajnej informacji, że podaje się do dymisji. Wszystko jest na stole w tej chwili. Zaznaczył przy tym, że dymisja jest mało prawdopodobna.
- Trzeba wymyśleć jakąś wspólną formułę działania rządu w nowych warunkach - czy rządzić za pomocą rozporządzeń i wysyłać do prezydenta tylko te ustawy, które wiadomo, że podpisze, czy bombardować go tym razem ustawami, których nie będzie chciał podpisać - analizował gość TVN24.
Według niego, druga opcja byłaby lepszą strategią. - Rząd pokazałby, że bał się, że Duda nie będzie podpisywał ustaw, ale za Nawrockiego nie ma wyjścia - ocenił Rafałowski.
Solska: koalicja nie odrobiła pracy domowej
W poniedziałek wyniki drugiej tury wyborów i możliwe przyczyny porażki kandydata KO komentowała też redaktorka tygodnika "Polityka" Joanna Solska.
- Tę diagnozę miałam jeszcze przed pierwszą turą, że koalicja po 15 października nie odrobiła pracy domowej. Trzeba było sobie wtedy ustawić priorytet - co jest najważniejszą sprawą. Najważniejszą sprawą było utrzymanie władzy i takie spełnienie obietnic wyborczych, które jest możliwe bez prezydenta. Oni tego nie zrobili. Mało tego, każda z partii uczestniczących w koalicji zaczęła rwać do siebie - stwierdziła.
Jak oceniła, "w sumie koalicja nie dowiozła niczego i ludzie się wkurzyli, co nie znaczy, że dobrze zrobili". - Wkurzeni ludzie, którzy nie poszli na wybory, powinni sobie zadać pytanie, czy jak oni albo nie pójdą, albo zagłosują na Nawrockiego, czy to, na czym im zależy, teraz będzie bardziej realne do zrobienia, czy w ogóle nierealne - dodała.
"Niedoróbka i brak orientacji w tym, co naprawdę myślą ludzie"
Solska mówiła również o wpisie Rafała Trzaskowskiego, który został opublikowany w mediach społecznościowych. Oprócz złożenia podziękowań wyborcom i pogratulowania zwycięstwa Karolowi Nawrockiemu - napisał: "Przepraszam, że nie udało mi się przekonać do mojej wizji Polski większości obywateli".
- To oczywiście było głosowanie przeciwko rządowi. Koalicja uwierzyła, że ludzie tak bardzo pamiętają osiem lat PiS-u, którego tak bardzo nie chcieli, bo zagłosowali przeciwko niemu, że to teraz będzie decydowało przy wyborach Trzaskowskiego i że nie trzeba im przypominać, że nie dowieźli, dlatego że nie ma prezydenta i teraz dopiero będzie to możliwe. Tego zabrakło - mówiła redaktorka.
Solska zapytana, czy "to nie jest polityczna naiwność", odpowiedziała: - To jest niedoróbka i brak orientacji w tym, co naprawdę myślą ludzie, jeżeli w ogóle myślą, bo tu grały też emocje.
Dopytywana o to, jakie były to emocje, stwierdziła, że chodziło o "powrót do władzy, absolutnie, ale pierwsza sprawa - załatwienie sobie bezkarności". - Oni wiedzieli, że ich prezydent (Prawa i Sprawiedliwości - red.) zahamuje kompletnie proces rozliczeń, który się tak znowu bardzo nie rozpędził - wyjaśniała.
Jakiej lekcji nie odrobili wyborcy?
Jak przypomniała Solska, "sondaże pokazywały, że ludziom zależy na tym, żeby ukarać PiS za to, co zrobił złego". - Myślę, że nie jesteśmy takimi modelowymi wyborcami, którzy wszystko analizują - za, przeciw i jak się trzeba zachować, żeby cele, na których mi zależy, były bardziej możliwe do osiągnięcia. Tego myśmy nie odrobili - oceniła.
Dodała jednak, że "jest daleka od tego, żeby za wszystko winić tych, którzy przegrali". - Popatrzmy w lustro, pogadajmy sami ze sobą - poradziła.
Autorka/Autor: Kamila Grenczyn
Źródło: TVN24