REKLAMA

Trump eskaluje konflikt handlowy z UE. Zaporowe cła już od 1 czerwca

Donald Trump w piątek dorzucił do pieca w sporze handlowym USA z Unią Europejską. Amerykański prezydent opublikował w serwisie Truth Social zapowiedź wprowadzenia 50-proc. ceł na towary z Unii Europejskiej już od 1 czerwca. Trump kolejny raz oskarżył UE o wykorzystywanie ekonomiczne Stanów Zjednoczonych, czego dowodem ma być deficyt handlowy jego kraju.

Trump eskaluje konflikt handlowy z UE. Zaporowe cła już od 1 czerwca
REKLAMA

Jeśli zapowiedź Trumpa się zmaterializuje, zaporowe cła na europejskie towary wejdą w życie już w niedzielę 1 czerwca. Prezydent USA stwierdził, że negocjacje handlowe z UE „zmierzają donikąd”. W emocjonalnym wpisie Trump oskarżył UE o tworzenie barier handlowych, stosowanie nieuczciwego podatku VAT oraz nakładanie „niedorzecznych” kar na amerykańskie firmy. Trump zarzucił też UE manipulacje walutowe i niesprawiedliwe procesy sądowe.

REKLAMA

Cła zaporowe na towary z UE

Unia Europejska, która powstała głównie po to, by wykorzystywać Stany Zjednoczone w HANDLU, jest bardzo trudnym partnerem do współpracy. Nasze rozmowy z nimi nie prowadzą donikąd! Dlatego polecam wprowadzenie prostej taryfy w wysokości 50 proc. na Unię Europejską, począwszy od 1 czerwca 2025 roku. Nie będzie cła, jeśli produkt jest wytwarzany lub produkowany w Stanach Zjednoczonych – napisał Trump w serwisie Truth Social.

Spór handlowy pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską eskalowała od dłuższego czasu. „Financial Times” i agencja Reuters w piątek napisały, że Donald Trump domaga się jednostronnej obniżki ceł na amerykańskie towary, grożąc wprowadzeniem dodatkowych 20-procentowych ceł odwetowych. UE nie godzi się na jednostronne ustępstwa i odpowiada propozycją wzajemnego zniesienia ceł. To jednak Trumpa nie zadowala.

Stany Zjednoczone już w marcu nałożyły 25-procentowe cła na europejskie samochody, stal i aluminium. W kwietniu poszerzono listę o kolejne towary, choć tymczasowo złagodzono stawki do 10 procent, dając obu stronom 90 dni na wypracowanie kompromisu. Jeśli nic się w tej kwestii nie zmieni, termin upływa 8 lipca. Porozumienie jest na tyle odległe, że wcale nie zostało dużo czasu.

Financial Times” donosi, że USA są gotowe zakończyć negocjacje w obecnej formule, jeśli UE nie ustąpi. Źródła cytowane przez brytyjski dziennik wskazują, że szanse na osiągnięcie kompromisu przed 8 lipca są niewielkie. Kolejne spotkanie negocjatorów w Paryżu ma być kluczowe, ale pesymizm rośnie po obu stronach Atlantyku.

Trump żąda jednostronnych ustępstw

Obecna oferta Brukseli nie spełnia oczekiwań Białego Domu. Administracja Trumpa odrzuca propozycję wzajemnych obniżek ceł, naciskając na jednostronne działania UE. USA domagają się też ustępstw w sprawie podatku cyfrowego, przepisów dotyczących żywności oraz zmian dotyczących podatku VAT. Zdaniem prezydenta Trumpa takie ustępstwa miałyby zredukować deficyt handlowy USA z Europą.

Więcej o cłach Trumpa czytaj na Bizblog.pl:

Z kolei Unia Europejska pozostaje przy stanowisku, że jedynym realnym rozwiązaniem jest porozumienie oparte na wzajemności. UE zaproponowała m.in. zwiększenie zakupów amerykańskiego gazu, broni i produktów rolnych. Jednocześnie zawieszono planowane cła odwetowe, dając szansę dalszym rozmowom. Jednak rozmowy utknęły w martwym punkcie.

REKLAMA

Donald Trump wierzy w cła jak w magię

Działania Donalda Trumpa, które zapoczątkowały obecną politykę celną, miały według niego przynieść Stanom Zjednoczonym miliardy dolarów i pełną niezależność gospodarczą. Tymczasem firmy w USA zamiast inwestować w innowacje, zaczęły koncentrować się na obchodzeniu przepisów – zmieniając skład towarów czy korzystając z magazynów tranzytowych. Trump niedawno skapitulował i wycofał się z ceł zaporowych na chińskie towary, ale – jak widać – niewiele go to nauczyło.

Problem polega na tym, że Donald Trump nie rozumie, na czym polegają cła, a nikt w jego otoczeniu nie ma odwagi wyprowadzić go z błędu. Prezydent Stanów Zjednoczonych jest przekonany, że nałożenie ceł na inne kraje sprawi, że z zagranicy popłynie szeroki strumień pieniędzy, USA staną się tak bogate, że szybko gigantyczne zadłużenie, a potem nie będą wiedzieć, co robić z nadmiarem pieniędzy.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-10T06:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T05:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T22:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T20:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T19:07:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T17:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T15:55:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T13:43:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T12:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T10:54:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T09:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T08:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T07:08:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T06:47:43+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T22:09:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T19:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T17:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T12:35:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T09:45:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-07T19:37:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

System kaucyjny wejdzie w życie 1 października. PSK szykuje rynek na zmiany

Ministerstwo Klimatu i Środowiska podjęło decyzję, że spółka Polski System Kaucyjny S.A. (PSK S.A.) będzie prowadzić ogólnopolski system kaucyjny, który w Polsce zacznie funkcjonować 1 października 2025 roku.

system-kaucyjny-rozszerzona-odpowiedzialnosc-producenta
REKLAMA

Uzyskanie zezwolenia kończy formalny etap przygotowań i otwiera nowy rozdział – wdrażania jednego z najważniejszych systemów środowiskowych ostatnich lat w Polsce.

REKLAMA

Kto będzie odpowiedzialny za system kaucyjny w Polsce

PSK S.A. będzie odpowiedzialny za zbudowanie i zarządzanie przejrzystym, powszechnym i efektywnym systemem zwrotu opakowań po napojach: butelek PET, puszek aluminiowych i szklanych butelek wielokrotnego użytku. Jakub Ogórek, Prezes Zarządu PSK S.A. zauważa, że otrzymanie zezwolenia nie kończy etapu przygotowań, ale otwiera zupełnie nowy rozdział.

Włożyliśmy ogrom pracy, by zaprojektować system oparty na transparentnych zasadach, doświadczeniu i dialogu z rynkiem. Teraz możemy wejść w fazę intensywnej realizacji i skoncentrować się na budowie systemu, który rzeczywiście działa – z korzyścią dla środowiska, konsumentów i całego rynku – mówi Jakub Ogórek.

W najbliższych miesiącach PSK S.A. skupi się na intensyfikacji działań operacyjnych, organizacyjnych i edukacyjnych, których celem jest przygotowanie rynku, czyli producentów, handlu i konsumentów na efektywne wdrożenie systemu.

Więcej wiadomości na temat systemu kaucyjnego można przeczytać poniżej:

Od kiedy ma obowiązywać system kaucyjny w Polsce

System kaucyjny PSK ma zacząć obowiązywać od 1 października 2025 roku. Do tego czasu operatorzy muszą przygotować się do pełnej obsługi systemu – w tym organizacji punktów zbiórki, logistyki odbioru opakowań, rozliczania kaucji, komunikacji z konsumentami oraz współpracy z producentami, dystrybutorami i sprzedawcami.

REKLAMA

Przepisy ustawy wprowadzającej system kaucyjny nakładają obowiązek nie tylko zapewnienia odbioru i recyklingu opakowań po napojach objętych tym systemem, lecz również realizacji określonych poziomów zbiórki – co najmniej 77 proc. w latach 2025-2029, a następnie wzrostu do 90 proc. w 2030 roku.

System kaucyjny ma pełnić rolę jednego z głównych narzędzi realizacji tych celów, a także stanowić odpowiedź na zobowiązania wynikające z unijnej dyrektywy SUP (Single-Use Plastics).

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-07T19:37:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T22:17:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T20:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T18:07:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T14:20:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T10:58:47+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T10:26:42+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T10:05:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T09:02:43+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T08:01:42+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T06:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T04:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T22:09:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T20:20:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T19:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T17:22:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T16:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T15:04:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T12:27:01+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T10:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T09:24:52+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T07:49:21+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T06:15:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Zaskoczenie z BIEC. Inflacja spadnie szybciej, niż sądziliśmy

Inflacja może wyhamować jeszcze bardziej – wynika z najnowszego raportu BIEC. Czerwcowy Wskaźnik Przyszłej Inflacji spadł najmocniej od dwóch lat. Maleje presja kosztowa, a Polacy oczekują spadku cen.

Zaskoczenie z BIEC. Inflacja spadnie szybciej, niż sądziliśmy
REKLAMA

Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), wyliczany co miesiąc przez Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC), spadł w czerwcu 2025 r. o 0,8 punktu. To najmocniejsza jednorazowa obniżka od ponad dwóch lat. Eksperci BIEC podkreślają, że to już kolejny miesiąc z rzędu, gdy wskaźnik wyraźnie maleje, co może oznaczać realne spowolnienie dynamiki cen w nadchodzących miesiącach.

REKLAMA

Ceny surowców studzą inflację

Na spadek wskaźnika cen CPI nadal korzystnie oddziałują czynniki zewnętrzne, takie jak kształtowanie się na światowych rynkach cen surowców – zauważają autorzy raportu.

I wskazują, że od początku roku obserwujemy systematyczne obniżki cen na rynkach. Ropa i węgiel potaniały o około 30 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Stabilizują się ceny żywności (spadki rzędu 6 proc.), choć niektóre towary – jak kawa – nadal drożeją. Spadek cen surowców przekłada się na niższą presję kosztową u producentów, co znajduje odzwierciedlenie w ujemnym tempie wzrostu cen producenckich (PPI).

BIEC zauważa, że choć większość firm planuje podwyżki cen, skala tych zamiarów wyraźnie zmalała.

Od początku roku zmniejsza się ona na korzyść tych, którzy planują ceny obniżyć. Obecnie wynosi ona niewiele ponad 4 punkty procentowe, podczas gdy na początku roku było to ponad 13 punktów – podkreślają autorzy badania.

Najbardziej skłonni do obniżania cen są producenci odzieży i mebli. Po stronie zapowiadających podwyżki doszło do zmian: zamiast producentów trwałych dóbr konsumpcyjnych, przodują teraz firmy z sektora żywności i pozostałych nietrwałych dóbr (m.in. chemia domowa, kosmetyki, baterie itp.). Są to zatem branże, które mają wpływ na inflację konsumencką.

Więcej wiadomości powiązanych z inflacją

Konsument mniej boi się inflacji

Zmienia się nastawienie Polaków do wzrostu cen.

Ostatnie badania oczekiwań inflacyjnych konsumentów przyniosły znaczący ich spadek zarówno w stosunku do poprzedniego miesiąca, jak również w stosunku do sytuacji sprzed roku – zauważa BIEC.

REKLAMA

Coraz więcej respondentów spodziewa się wolniejszego wzrostu cen lub wręcz spadków, co może działać samonapędzająco i ograniczać presję inflacyjną.

Wnioski? Ceny mogą dalej rosnąć, ale wolniej niż dotąd.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-11T09:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T22:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T17:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T16:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:22:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T06:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T05:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T22:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T20:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T19:07:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T17:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T15:55:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T13:43:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T12:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T10:54:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T09:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T08:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T07:08:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T06:47:43+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T22:09:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T19:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T17:11:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

PKB +3,2 proc. Zaważyły inwestycje i konsumpcja

PKB Polski wzrósł w I kwartale 2025 r. o 3,2 proc. r/r. Ekonomiści zwracają uwagę na wyraźne odbicie inwestycji, które – obok konsumpcji – ponownie stały się motorem wzrostu gospodarczego.

PKB +3,2 proc. Zaważyły inwestycje i konsumpcja
REKLAMA

Główny Urząd Statystyczny potwierdził wcześniejsze szacunki – produkt krajowy brutto wzrósł w pierwszym kwartale 2025 roku o 3,2 proc. w ujęciu rocznym. To oznacza utrzymanie tempa wzrostu powyżej 3 proc. drugi kwartał z rzędu i czyni Polskę jednym z liderów gospodarczego odbicia w Unii Europejskiej.

W stosunku do opublikowanego 15 maja szybkiego szacunku, dane nie uległy zmianie – PKB niewyrównany sezonowo wzrósł o 3,2 proc. r/r – podał GUS w finalnym komunikacie z 2 czerwca .

REKLAMA

Inwestycje znowu w grze

Choć spożycie gospodarstw domowych wzrosło nieco wolniej niż w poprzednich kwartałach (+2,5 proc. r/r wobec +3,5 proc. w 4 kw. 2024), a spożycie publiczne wyraźnie wyhamowało (+2,0 proc. r/r wobec +7,6 proc. wcześniej), inwestycje ogółem odbiły się znacząco. Wzrost nakładów brutto na środki trwałe wyniósł aż 6,3 proc. r/r, co stanowi zwrot po spadku o 6,9 proc. kwartał wcześniej.

Ekonomiści ING zwracają uwagę, że odbicie może mieć związek z rosnącymi nakładami publicznymi, w tym na obronność. Ich zdaniem to pozytywny sygnał, bo wskazuje na szersze oparcie wzrostu o popyt krajowy, a nie tylko konsumpcję.

Mniej eksportu, więcej zapasów

Wzrost gospodarczy został też podbity przez dodatni wpływ przyrostu zapasów (+1,5 pkt proc.). Jednocześnie osłabł wkład eksportu netto – saldo wymiany handlowej odjęło 1,1 pkt proc. od rocznego wzrostu PKB. Eksport wzrósł tylko o 1,1 proc. r/r, podczas gdy import o 3,5 proc..

Strona podażowa gospodarki wskazuje na nierównomierny rozwój – spadki wartości dodanej odnotowano m.in. w przemyśle (-1,7 proc.) i finansach (-1,5 proc.), natomiast solidne wzrosty w transporcie (+4,1 proc.) oraz usługach technicznych i naukowych (+6,6 proc.).

Więcej wiadomości na temat polskiej gospodarki

REKLAMA

Polska na tle UE wypada mocno

ING zauważa, że utrzymanie wzrostu PKB powyżej 3 proc. w 1 kw. 2025 r. to wynik bardzo dobry na tle Unii Europejskiej. Prognozy banku zakładają, że dynamika gospodarcza utrzyma się powyżej tego poziomu również w kolejnych kwartałach – zwłaszcza jeśli w drugiej połowie roku przyspieszy wypłata środków z KPO.

Cieszy bardziej zrównoważona struktura wzrostu popytu krajowego – do konsumpcji dołączyły inwestycje. To zwiastun silniejszego odbicia – ocenili ekonomiści ING w komentarzu do danych.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-02T13:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-02T12:05:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-02T11:35:35+02:00
Aktualizacja: 2025-06-02T11:13:10+02:00
Aktualizacja: 2025-06-02T09:22:23+02:00
Aktualizacja: 2025-06-02T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-02T06:07:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-02T03:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-01T22:24:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-01T20:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-01T17:29:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-01T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-01T15:05:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-01T13:13:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-01T09:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-01T08:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-01T06:45:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-01T05:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-01T03:41:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-31T22:18:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-31T19:05:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-31T18:07:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-31T16:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-31T13:05:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-31T11:53:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-31T05:45:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-30T22:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-30T17:55:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-30T16:23:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-30T15:28:28+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Miliard złotych od rządu? Koło ratunkowe dla dawnej przemysłowej perły Polski

W ramach pomocy publicznej rząd przekaże nawet miliard złotych hucie ArcelorMittal Poland w Dąbrowie Górniczej. Włodzimierz Czarzasty, wicemarszałek Sejmu, twierdzi, że są już na ten temat prowadzone rozmowy z Ministerstwem Finansów.

pomoc-publiczna-huta-miejsca-pracy
REKLAMA

W czasach PRL Huta Katowice w Dąbrowie Górniczej z szacowaną roczną produkcją na poziomie 4,5 mln t stali miała być przemysłową perłą Polski. Teraz ta huta jest częścią ArcelorMittal Poland. Spółka już w 2019 r. musiała wyłączyć wielki piec w swojej krakowskiej hucie. W 2022 r. to samo działo się w Dąbrowie Górniczej. Mimo ostrzeżeń związkowców, że grozi to utratą ok. 2,5 tys. miejsc pracy w spółce i kolejnych tysięcy w firmach kooperujących z zakładem. Postój zgodnie z obietnicami był jednak tymczasowym. Potem jednak coraz bardziej odczuć można było politykę klimatyczną UE z systemem handlu emisjami ETS na czele. Obecnie sytuacja huty w Dąbrowie Górniczej jest na tyle poważna, że pochyla się nad nią rząd. W grę wchodzi pomoc publiczna

Chcemy doprowadzić do tego, żeby jeden z pieców został zmodernizowany, żeby produkcja stali została, żeby funkcjonowała w Dąbrowie Górniczej - zapowiedział Włodzimierz Czarzasty, wicemarszałek Sejmu.

REKLAMA

Pomoc publiczna dla huty warta miliard złotych

Czarzasty dodał, że rozpoczęto już rozmowy z Ministerstwem Finansów na temat publicznego wsparcia huty w Dąbrowie Górniczej.

Rozważane jest przekazanie miliarda złotych na modernizację zakładu - przekonuje wicemarszałek Sejmu.

Więcej o pomocy publicznej przeczytasz na Spider’s Web:

Przy okazji Marcin Bazylak, prezydent Dąbrowy Górniczej, przypomniał, że huta ArcelorMittal Poland to jeden z kluczowych zakładów pracy w mieście, który sam gwarantuje miejsca pracy, a do tego dochodzą etaty w firmach kooperujących z dąbrowską hutą. Z kolei sam Włodzimierz Czarzasty uważa, że utrzymanie produkcji stali w Polsce jest kluczowe. A import stali z innych krajów, które nie przestrzegają wyznaczonych przez Brukselę norm środowiskowych, nie jest właściwą alternatywą. Dlatego rząd może stawiać na pomoc publiczną. 

Nie możemy pozwolić na to, by przemysł stalowy w Polsce upadł, tylko dlatego, że produkcja za granicą jest tańsza, ale mniej ekologiczna - uważa Czarzasty.

Regulacja importu i maksymalna cena energii

Tyle tylko, że kiepska sytuacja nie dotyczy wyłącznie huty ArcelorMittal w Dąbrowie Górniczej, tylko całego, polskiego hutnictwa. Z tego też względu w drugiej połowie maja br. zorganizowano w Warszawie manifestację hutników i reprezentantów przemysłu energochłonnego. 

REKLAMA

Zakładając, że największa huta funkcjonująca na Śląsku, czyli dzisiejszy Mittal, dawna Huta Katowice, jej obecny właściciel ją porzuci, to może być nawet 60–70 tys. ludzi, którzy z dnia na dzień zostaną bez pracy - przestrzegał przy tej okazji Dominik Kolorz, przewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej „Solidarności”.

Protestujący przekazali petycję premierowi Donaldowi Tuskowi, w której proszą m.in. o regulacje dotyczące importu z Ukrainy i Chin, maksymalnej ceny energii oraz systemu handlu emisjami ETS. Bez stosownej reakcji, jak przekonują, tylko do końca tego roku tysiące hutników może stracić pracę. Czy pomoc publiczna będzie właściwym rozwiązaniem? Czas pokaże. 

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-11T12:12:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T11:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T22:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T17:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T16:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:22:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T06:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T05:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T22:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T20:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T19:07:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T17:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T15:55:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T13:43:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T12:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T10:54:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T09:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T08:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T07:08:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T06:47:43+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Cła – czym są, jak działają i dlaczego Trump ich nie rozumie

Donald Trump wierzy, że cła płacą inne kraje, a nie amerykańscy importerzy. Tymczasem to konsumenci najbardziej odczuwają ich skutki – w wyższych cenach, utraconych miejscach pracy i wojnach handlowych. Sprawdź, jak naprawdę działa ten podatek.

Jak działają cła?
REKLAMA

Czym są cła? Mówiąc najprościej, jest to podatek nakładany przez państwo na towary importowane z zagranicy. Na tym można by skończyć ten tekst, ale problem polega na tym, że sam Donald Trump nie zna podstawowej definicji cła i wierzy w to, że jest to danina pobierana bezpośrednio od innych krajów, a nie od importerów. Dlatego warto przyjrzeć się cłom nieco bliżej.

REKLAMA

Jaki jest cel ceł?

Po co rządy sięgają po cła? Robią to z różnych powodów. Najczęściej jako sposób na ochronę krajowego przemysłu przed zagraniczną konkurencją. Wyższe ceny importowanych towarów mają sprawić, że konsumenci chętniej sięgną po wyroby lokalne, wspierając rodzimych producentów. Innym powodem nakładania ceł są cele polityczne.

Cła bywają stosowane jako forma nacisku – na przykład w odpowiedzi na nieuczciwe praktyki handlowe, łamanie praw własności intelektualnej czy kwestie związane z imigracją. Cła zasilają też budżet państwa, ale stanowią skromny ułamek tego, za co odpowiadają podatki dochodowe, akcyza i VAT.

Ekonomiści wiedzą, że są bardzo nieefektywne. Wiemy też, że są bardzo niekorzystne dla konsumentów – podkreśla ekonomistka Luisa Blanco z Pepperdine University.

W teorii brzmi to wszystko całkiem sensownie – cła chronią miejsca pracy, dają czas młodym branżom na rozwój, wyrównują szanse w starciu z subsydiowanymi towarami zagranicznymi. Ale rzeczywistość bywa bardziej skomplikowana. Clarissa Hahn z Oxford Economics zwraca uwagę, że cła szereg efektów ubocznych, które mogą przyćmić potencjalne korzyści.

Niektóre krajowe gałęzie przemysłu mają globalne łańcuchy dostaw, które opierają się na importowanych materiałach i częściach. Wraz ze wzrostem cen importowanych materiałów i części, krajowi producenci mogą ponieść wyższe koszty produkcji. Jeśli krajowi producenci przerzucą wyższe koszty produkcji na konsumentów, powoduje to również wzrost cen towarów produkowanych w kraju – wyjaśnia Clarissa Hahn.

Jakie są negatywne skutki ceł?

Po pierwsze – wyższe ceny. I to nie tylko gotowych importowanych produktów. Gdy importowane komponenty drożeją, rosną koszty produkcji także w krajowych firmach. Te z kolei często przerzucają je na konsumentów, podnosząc ceny końcowych produktów. Efekt? Konsumenci płacą więcej – zarówno za towary zagraniczne, jak i lokalne, które stają się droższe tylko dlatego, że konkurencja została sztucznie ograniczona. Ekonomiści nazywają to „stratą społeczną” – sytuacją, w której całe społeczeństwo traci więcej, niż zyskują chronione branże.

Przykład? Cła na chińskie opony wprowadzone przez Baracka Obamę w 2009 roku. Choć miały pomóc amerykańskim producentom, doprowadziły do wzrostu cen nie tylko opon z Chin, ale także tych produkowanych lokalnie i sprowadzanych z innych krajów. Konsumenci musieli głębiej sięgnąć do kieszeni, a realna poprawa sytuacji rodzimych firm była krótkotrwała.

Po drugie – cła odwetowe. Kraje, na które nałożono cła, zwykle nie pozostają przecież bierne. Odpowiadają własnymi barierami handlowymi, co może uderzyć w zupełnie inne sektory. Amerykańscy rolnicy boleśnie odczuli chińskie cła na soję i wieprzowinę, co zmusiło administrację USA do uruchomienia kosztownych programów wsparcia. To pokazuje, że ochrona jednej gałęzi gospodarki może odbić się czkawką innym – często równie ważnym.

Importerzy płacą cła swojemu rządowi, ale większość ekonomistów uważa, że główne koszty ceł są przerzucane na konsumentów. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku branż o niskich marżach, takich jak handel detaliczny – wskazuje Anshu Siripurapu z Council on Foreign Relations.

Również gospodarki krajów dotkniętych cłami nie pozostają bez uszczerbku. Droższe produkty tracą konkurencyjność na rynku zagranicznym. Spada eksport, firmy tracą przychody, a niekiedy muszą zwalniać pracowników. Skala problemu zależy od tego, jak bardzo dany kraj opiera swoją gospodarkę na eksporcie. Dla Kanady, gdzie eksport odpowiada za 33 proc. PKB, a eksport do USA to aż 20 proc., skutki ceł amerykańskich są szczególnie dotkliwe.

Trudna walka o nowe rynki zbytu

W teorii firmy mogą próbować znaleźć nowe rynki zbytu – tam, gdzie bariery celne są niższe. W praktyce jest to kosztowny i czasochłonny proces. Trzeba dostosować się do nowych regulacji, zainwestować w marketing i logistykę, a przede wszystkim – przebić się przez konkurencję już mocno osadzonych na danym rynku graczy.

Co więcej, obecnie mało który produkt powstaje w jednym kraju od początku do końca. Globalne łańcuchy dostaw są tak splecione, że komponenty jednego towaru mogą przekraczać granice nawet kilkanaście razy, zanim nastąpi końcowy montaż. Wprowadzenie ceł może więc zakłócić cały system, zwiększając koszty produkcji i opóźniając dostawy.

W skali makroekonomicznej straty z powodu ceł także mogą być znaczne. Ekonomiści szacują, że nałożenie ceł w wysokości 10 proc. na wszystkie towary i 60 proc. na chińskie mogłoby zmniejszyć PKB Stanów Zjednoczonych nawet o 600 mld dol. w ciągu czterech lat. To właśnie początkowy okres przyniósłby największe straty gospodarcze – zanim firmy zdołałyby dostosować się do nowych warunków.

Ekonomiści zwracają też uwagę, że cła nie są neutralne społecznie. Z reguły bardziej obciążają osoby o niższych dochodach, które wydają większą część budżetu na podstawowe dobra. To właśnie one najmocniej odczuwają wzrost cen żywności, ubrań czy paliwa. Cła stają się więc rodzajem podatku regresywnego – czyli takiego, który najmocniej obciąża osoby o niższych dochodach.

REKLAMA

Co mówią zwolennicy ceł?

Zwolennicy ceł przekonują, że mogą one chronić strategiczne sektory, jak produkcja stali, półprzewodników czy technologii energetycznych. Jest to oczywiście ważne w kontekście bezpieczeństwa narodowego czy zmieniających się realiów geopolitycznych, ale nawet w takich przypadkach cła powinny być stosowane ostrożnie i z jasno określonym celem, a nie jako uniwersalne remedium na wszystkie problemy gospodarki.

Problem polega na tym, że raz wprowadzone, cła często zostają na długo. Firmy dostosowują się do nowego otoczenia i zaczynają lobbować za ich utrzymaniem. Przykładem może być tzw. chicken tax, czyli 25-procentowe cło na import lekkich ciężarówek z Europy, które USA wprowadziły w 1964 r. w odpowiedzi na niemieckie cła na kurczaki. Choć pierwotny konflikt dawno wygasł, cło obowiązuje do dziś.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-07T19:37:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T22:17:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T20:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T18:07:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T14:20:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T10:58:47+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T10:26:42+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T10:05:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T09:02:43+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T08:01:42+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T06:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T04:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T22:09:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T20:20:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T19:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T17:22:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T16:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T15:04:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T12:27:01+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T10:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T09:24:52+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T07:49:21+02:00
Aktualizacja: 2025-06-05T06:15:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA