Do drugiej tury wyborów prezydenckich weszli Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki. Sondaż late poll Ipsos dla TVN24, Polsat News i TVP pokazuje jednak ciekawy wynik wśród najmłodszej grupy wyborców. Tam zwyciężyło dwóch innych kandydatów: Sławomir Mentzen (34,9 procent) i Adrian Zandberg (19,8 procent). Rafał Trzaskowski mógł liczyć na poparcie 12,7 procent, a Karol Nawrocki - 10,7 procent.
Dlaczego młodzi zagłosowali głównie na Mentzena albo Zandberga?
Doktor Michał Kotnarowski z Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk wskazuje dwa główne powody: - Z jednej strony to są wyborcy przekorni, wyrażający swój sprzeciw względem polityków głównego nurtu. Oni dla nich utożsamiają inną, nową jakość w polityce. Z drugiej strony w tej kampanii Rafał Trzaskowski nie pokazał jakiejś wyraźnej oferty dla młodych, na przykład dotyczącej mieszkalnictwa.
Profesor Mikołaj Cześnik, dyrektor Instytutu Nauk Społecznych, wykładowca Uniwersytetu SWPS, uzupełnił: - Mentzen daje młodym szansę na to, że uda się rozbić skostniały układ polityczny.
Profesor Szymon Ossowski z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu podkreśla, że młodzi zagłosowali na tych, którzy byli wyraziści i nieźle sobie radzili w mediach społecznościowych. - To, co łączy Mentzena i Zandberga, to hasło: "PiS, PO - jedno zło". Tylko że inna jest ich perspektywa - zwracał uwagę.
Bunt mężczyzn kontra bunt kobiet
Jeszcze ciekawiej te wyniki wyglądają, gdy spojrzymy, jak rozłożyły się głosy kobiet i mężczyzn w tej grupie wiekowej. Bo - jak wskazuje pogłębiona analiza Ipsos - głosy rozłożyły się zupełnie inaczej.
U mężczyzn w wieku 18-29 lat zwycięża Sławomir Mentzen (47,6 procent) przed Adrianem Zandbergiem (13,07 procent), Rafałem Trzaskowskim (9,9 procent) i Karolem Nawrockim (8,8 procent).
U kobiet najlepszy wynik uzyskał Adrian Zandberg (24,9 procent), ale Sławomir Mentzen i tak ma dobry wynik - jest drugi z 21,3 procentami poparcia. Za nimi znaleźli się Rafał Trzaskowski (15,5 procent) i Karol Nawrocki (12,8 procent).
Wyraźnie lepszy wynik wśród młodych kobiet uzyskała też Magdalena Biejat. W najmłodszej grupie kobiet mogła liczyć na 9,5 procent poparcia. U mężczyzn przed trzydziestką zdobyła zaledwie 1,8 procent głosów.
- Najsilniejszy efekt dotyczy Sławomira Mentzena, którego w tej grupie poparło aż o 26,3 punktu procentowego więcej mężczyzn niż kobiet. Wyraźną przewagę wśród młodszych mężczyzn notują też Braun i Hołownia, choć na znacznie mniejszą skalę. Z kolei kandydatka i kandydat lewicy - Magdalena Biejat i Adrian Zandberg - cieszą się istotnie większym poparciem wśród młodych kobiet - zwraca uwagę prof. Cześnik.
Im starsi wyborcy, tym niższe poparcie dla Mentzena i Zandberga.
Mentzen wygrywa jeszcze wśród wyborców w wieku 30-39 lat. Ma 25,1 procent głosów, przy czym 33,5 procent wśród mężczyzn i 17,3 procent wśród kobiet (te chętniej głosowały na Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego).
Zandberg odnotowuje już szósty wynik w całej stawce.
Dr Kotnarowski zwraca jeszcze uwagę na wyniki Magdaleny Biejat, która - choć ogólny wynik ma gorszy niż Mentzen czy Zandberg - zyskała poparcie wśród młodych kobiet. Spośród tych w wieku 18-29 lat głosowało na nią 9,5 procent, a spośród tych w grupie 30-39 lat - 9,1 procent. - Na tyle, na ile mogła, Biejat zawojowała młode kobiety, na pewno bardziej niż mężczyzn - stwierdza socjolog.
Starsi wyborcy postawili na POPiS
Jeżeli chodzi o kobiety i mężczyzn powyżej 40. roku życia - tu większych odstępstw od ogólnego wyniku wyborów nie widać. Najwięcej przedstawicieli tych grup elektoratu wybierało albo Nawrockiego, albo Trzaskowskiego, czyli kierowało się "filozofią duopolu".
Zgodnie z tym wśród kobiet w wieku 40-49 lat na Nawrockiego głosowało 27 procent, a na Trzaskowskiego - 36,4 procent. W grupie kobiet 50-59 lat na Nawrockiego zagłosowało 35,3 procent, a na Trzaskowskiego - 38 procent. Natomiast spośród kobiet od 60. roku życia na Nawrockiego postawiło 43,8 procent, a na Trzaskowskiego - 44,2 procent.
Podobną tendencję, czyli największy odsetek głosów w danej grupie wiekowej oddanych albo na kandydata PiS, albo na kandydata KO, widać w przypadku mężczyzn po 40. roku życia. 25,6 procent panów z grupy 40-49 lat głosowało na Nawrockiego, a 30,8 procent - na Trzaskowskiego. Wśród mężczyzn z grupy 50-59 lat na Nawrockiego zagłosowało 36,5 procent, a na Trzaskowskiego - 35 procent. Natomiast spośród mężczyzn z grupy 60+ na Nawrockiego postawiło 46,7 procent, zaś na Trzaskowskiego - 40 procent.
- Rafał Trzaskowski uzyskuje systematycznie lepsze wyniki wśród kobiet, szczególnie w grupach do 49. roku życia. W średnich i starszych kohortach wiekowych różnice płciowe stopniowo się zmniejszają. Wśród wyborców powyżej 60. roku życia rozkłady poparcia między kobietami a mężczyznami są już niemal wyrównane. Ogółem dane wskazują na silne zróżnicowanie preferencji wyborczych według płci, które jednak wyraźnie słabnie wraz z wiekiem - podsumowuje prof. Cześnik.
Fenomen Mentzena
Spośród wszystkich wyborców Mentzena młodzi w wieku 18-39 lat stanowili aż 70,4 procent. Zaś zdecydowana większość głosujących na niego to mężczyźni: stanowią niemal dwie trzecie (64,5 procent) całego jego elektoratu.
- Rzeczywiście jeżeli chodzi o wyniki głosowania w rozbiciu na płeć, najbardziej wyróżnia się Sławomir Mentzen. W jego przypadku poparcie wśród mężczyzn było dwukrotnie wyższe niż wśród kobiet: niemal 21 procent wszystkich głosujących mężczyzn głosowało na niego, wśród kobiet było to nieco ponad 10 procent. W przypadku innych kandydatów te różnice nie są tak duże - analizuje dr Michał Kotnarowski. Dodaje, że wprawdzie odwrotną tendencję widać wśród wyborców Magdaleny Biejat - wybrało ją 2,4 procent mężczyzn i 5,5 procent kobiet, ale jednak osiągnęła znacznie niższy wynik niż kandydat Konfederacji, więc nie jest to tak znaczące zjawisko.
Według doktora Kotnarowskiego tak dobry wynik Mentzena wśród mężczyzn nie jest jednak zaskoczeniem, ponieważ w poprzednich wyborach Konfederacja też miała większe poparcie wśród Polaków niż wśród Polek. Jednak gdy spojrzy się głębiej w wyniki w rozbiciu na wiek, widać, że teraz kandydat Konfederacji przyciągnął głównie tych najmłodszych mężczyzn: aż 47,6 procent tych w wieku 18-29 lat zagłosowało na niego, a w grupie wiekowej 30-39 lat było to 33,5 proc. Takim wynikiem nie może się pochwalić żaden inny kandydat.
- To jest piorunujący efekt - uważa dr Kotnarowski.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
W poszukiwaniu winnych
Z czego to wynika? Doktor Kotnarowski odpowiada, że należałoby przenalizować jeszcze, z jakich miejscowości (pod względem wielkości) byli ci młodzi mężczyźni, lecz on ma swoje przypuszczenia.
- Badacze migracji obserwują, że następują one z mniejszych miejscowości do tych większych i że to głównie młode kobiety wyjeżdżają. A jak wiemy, młode kobiety są lepiej wykształcone niż młodzi mężczyźni. Częściej kończą studia. Powstaje więc jakaś luka aspiracyjna czy edukacyjna pomiędzy płciami - analizuje dr Kotnarowski.
- Jest takie zjawisko, nie tylko w Polsce, że na terenach peryferyjnych, czyli poza metropoliami, zostają głównie młodzi, gorzej wykształceni mężczyźni. W sytuacji gdy kobiety wyjeżdżają, chcą się kształcić i rozwijać, problem tych mężczyzn polega na tym, że nie są w stanie odtworzyć sobie takiego życia, jakie mieli ich rodzice - tłumaczy ekspert. - Nie ma tam dla nich partnerek, z którymi mogliby potencjalnie zawrzeć związki małżeńskie. Choćby fakt, że w telewizji był taki program, jak "Rolnik szuka żony", o tym świadczy. Mówimy więc o pewnej luce, niedopasowaniu strukturalnym na poziomie społeczeństwa. Fakt, na kogo głosują osoby z tej grupy, może być tego skutkiem.
Te przypuszczenia potwierdzałoby to, że największą część elektoratu Mentzena (18,5 proc.) stanowili w tych wyborach mieszkańcy wsi. A kolejna pod względem odsetka grupa (14,4 proc.) głosowała w miejscowościach do 50 tysięcy mieszkańców.
Na inny aspekt zwraca uwagę dr Przemysław Witkowski, zastępca dyrektora Instytutu Narutowicza, wykładowca Uniwersytetu Civitas, badacz ekstremizmów politycznych.
- Młodzi mężczyźni są grupą najbardziej skłonną do protestu, jeżeli im się źle wiedzie. Nie mają jeszcze dużego majątku, mają duże koszty życia, a przy tym niskie pensje. Realnie przychodzi im się mierzyć z trudnymi warunkami. Jednocześnie muszą znaleźć sobie jakiegoś winnego, bo człowiekowi ciężko przyjąć, że mu nie idzie, dlatego że mu nie idzie. Ktoś temu musi być winny - wyjaśnia.
I tu pojawia się Sławomir Mentzen. - Daje im prostą odpowiedź: winne temu jest państwo, które rzuca kłody pod nogi: ZUS dla przedsiębiorców, opodatkowuje czy oskładkowuje ich dochody. Mentzen im mówi: "Gdyby tego nie było, tobyście z waszymi pensjami byli w dużo lepszej sytuacji" - mówi dr Witkowski.
Co jeszcze powoduje, że mężczyźni wybierają akurat Mentzena, a nie Zandberga, skoro już nie chcą stawiać na kandydatów z duopolu? - Konfederacja, a właściwie radykalna prawica, ma zazwyczaj większe poparcie w mniejszych miejscowościach - wskazuje dr Kotnarowski.
Dodatkowo jego komunikat wzmacniają słowa kandydata Konfederacji o kobietach. - Mentzen mówi: "A w ogóle to w życiu wam trochę też nie idzie, bo kobiety przecież was dręczą, tak? Oskarżają was o molestowania, gwałty, jesteście cały czas na cenzurowanym z waszym podejściem do życia, do rodziny. One są takie wyemancypowane i wy tak naprawdę przez to tracicie". Realnym, materialistycznym elementem jest też to, że mężczyźni muszą się mierzyć z konkurencją na rynku pracy kobiet. Mentzen mówi im, nie zawsze wprost: "Gdyby te kobiety siedziały bardziej w domu, to nie dość, że wam by było łatwiej znaleźć partnerkę, to jeszcze wasza praca byłaby więcej warta, no bo po prostu nie byłoby takiej konkurencji" - tłumaczy dr Witkowski.
Zgadza się z nim dr Kotnarowski. - Występuje zjawisko, które my, również robiąc europejski sondaż, próbujemy społecznie badać: efekt gender backlash. Można to opisać jako negatywne nastawienie wobec kobiet, które chcą być nowoczesne. To taki zwrot przeciwko feminizmowi, określany jako miękki modern seksizm. Czyli na przykład twierdzenie, że z tym molestowaniem seksualnym kobiet to jednak przesada, że mówienie o różnicach w dochodach między kobietami a mężczyznami to też przesada, że w sumie kobiety wcale nie mają tak źle, że trochę przesadzają - tłumaczy. I dodaje: - Być może w tym nurcie nasza radykalna prawica się odnajduje.
Jak podkreśla dr Witkowski, badania wskazują, że sytuacja młodych mężczyzn jest niedobra. Ze wszystkich grup społecznych i wiekowych to jest grupa najbardziej niezadowolona ze swojej sytuacji materialnej i życiowej, w przeciwieństwie do seniorów, którzy są dość zadowoleni. - Efektem jest frustracja, która skłania ich do głosowania na partię protestu, a na taką Konfederacja się pozycjonuje i może znaleźć swoje skanalizowanie właśnie w tej opowieści, że to państwo i kobiety, a właściwie ci, którzy zwodzą kobiety: kultura, ideologia gender, kultura LGBT, czy co tam jeszcze wymyślimy, są winne temu, że oni sobie gorzej radzą. No a gorzej sobie radzą obiektywnie, ponieważ oczywiście koszty najmu mieszkań są bardzo wysokie, a pensje młodych ludzi są proporcjonalnie do ich rodziców czy dziadków niższe - wyjaśnia.
Wspólny mianownik Zandberga i Mentzena
Z drugiej strony w grupie młodych mężczyzn - wyborcy 18-29 lat - są też ci aspirujący i wspierający aspiracje kobiet. Oni mogą być w 13,7 proc. tego elektoratu, który postawił jednak na Adriana Zandberga. W wynikach kandydata partii Razem uwagę zwraca też duży odsetek młodych kobiet - niemal 25 proc. pań w wieku 18-29 lat zagłosowało na niego.
Zdaniem doktora Witkowskiego wyższy procent poparcia kobiet u Zandberga to efekt tego, że nie ma u niego żadnej narracji antykobiecej. - Wręcz przeciwnie, stara się niektóre postulaty kobiece jakoś zawrzeć, typu prawo do aborcji, edukacji seksualnej, wsparcie ich na różnych polach. Jednocześnie Razem to też partia protestu, która idzie do wyborów z hasłem "oderwania elit od koryta". W efekcie ta grupa sfrustrowanych swoim statusem materialnym kobiet wybiera partię, która po prostu wprost nie mówi, że one czy ich działania jakoś na to wpływają - wskazuje dr Witkowski.
Mimo antykobiecej narracji Mentzena zagłosowała na niego co piąta kobieta w wieku 18-29 lat. - Może do nich trafiać ta część historii, że to państwo jest problemem. Mogą też uważać, że skoro mają chłopaka, męża, rodzinę, dzieci, nie są jakąś "lambadziarą" czy "bezdzietną kociarą", to co je to obchodzi. Je obchodzą podatki. I taką narrację tym kobietom Konfederacja sprzedaje, że winne jest państwo, które nakłada te wszystkie podatki. Moim zdaniem z tego wynika ta widoczna różnica ilościowa między kobietami a mężczyznami - mówi dr Witkowski.
Dr Kotnarowski dostrzega jeszcze w innym miejscu przyczyny tak dużej polaryzacji w ramach tego samego elektoratu. - Pewnym wyjaśnieniem byłoby określenie, gdzie te grupy młodych kobiet mieszkają. Mam taką hipotezę, że Zandberg przyciąga jednak młode kobiety z dużych miast, podczas gdy w przypadku Mentzena czy nawet Brauna są to młode kobiety z mniejszych miejscowości - mówi dr Kotnarowski. - No i może to być też odbicie "efektu Mentzena", czyli skutek migracji młodych kobiet z mniejszych miejscowości, gdzie pozostaje więcej mężczyzn.
Oni mówią jak oni
Zdaniem doktora Witkowskiego do młodych trafia przede wszystkim liberalizm gospodarczy kandydata Konfederacji, a w cieniu pozostają jego skrajnie prawicowe poglądy polityczne. Trafia też forma. - Dla tej młodej grupy bardzo istotne było to, jak się do nich mówi, czy mówi się do nich językiem, który rozumieją - podkreśla Witkowski.
Sławomir Mentzen, mimo że jest niewiele młodszy od Karola Nawrockiego, prezentuje się zupełnie inaczej. - Nawrocki kieruje swój przekaz do starszych wyborców. Brzmi, jakby miał co najmniej 60 lat i tak też się prezentuje. Dodatkowo próbuje zadowolić 75-letniego Jarosława Kaczyńskiego, jego estetykę i formalne wymagania co do tego, jak mówić i jak wyglądać. Z kolei Mentzen prezentuje się, jakby chciał udawać 30-latka, stąd elektryczna hulajnoga, TikTok, te krótkie kilka haseł. To jest przekaz, który młodzież bardziej kupuje, bo to jest przekaz z ich świata, gdzie czas uwagi jest krótki i trzeba szybko ją przyciągnąć - wyjaśnia dr Witkowski.
Podobne względy powodują, że młodzież "kupuje" lidera partii Razem. - Zandberg był zdecydowanie najbardziej wyluzowanym kandydatem: grającym w gry, w Minecrafta, jeżdżącym na festiwale wikingów i Słowian, "grającym" ksywką Wielkiego Duńczyka. Odgrywał dla nich rolę kogoś na kształt spoko wujka czy fajnego nauczyciela, a nie elementu establishmentu - tłumaczy dr Witkowski.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Obaj kandydaci dużo zyskali dzięki kampanii w internecie. - Mentzen bardzo jasno podkreślił, że wykorzystanie internetu jest kluczowe dla młodzieży. Mówił: "moi wyborcy nie oglądają waszej telewizji". Dokładnie na tym to polega. Młode pokolenie nie ma już takiego nawyku, nawet nie rozumie do końca, po co ta telewizja istnieje - mówił w TVN24 prof. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego, Campus AI i Polskiej Akademii Nauk.
Internet w kampanii wyborczej
Na kogo zagłosują 1 czerwca?
Jak ci najmłodsi wyborcy mogą zagłosować w drugiej turze, do której ich kandydaci się nie dostali? - W młodym wieku dosyć łatwo zmienia się poglądy. To może dobrze, bo dopiero się poszukuje tych poglądów i testuje różne opcje. Stąd też taki zadziwiający trend, że część wyborców Mentzena przeskakuje do Zandberga, a trudno mówić o bardziej odległych od siebie kandydatach, jeżeli chodzi o poglądy - zwraca uwagę dr Witkowski.
Mimo to pokusił się o oszacowanie, jak mogą wyglądać przepływy głosów. - Myślę, że większość wyborców Zandberga, tak z 70 procent, zagłosuje na Trzaskowskiego, a reszta po prostu nie pójdzie głosować. 45 procent wyborców Mentzena odda w drugiej turze głos na Nawrockiego, 25 procent - na Trzaskowskiego, a reszta, czyli jakieś 30 procent, zostanie w domach - wskazuje dr Witkowski.
Przy okazji podkreśla, że nie wszyscy wyborcy Mentzena to osoby utożsamiające się ze skrajną prawicą. - Do wielu wyborców docierały proste hasła, oddawali głos, opierając się na estetyce. Ich bardziej przekonuje to, jak ktoś mówi, a nie do końca, co mówi. Aktywiści partyjni są zdecydowanie bardziej na prawo niż elektorat Mentzena, który po prostu trochę kolejny raz szukał opcji wyjścia z duopolu POPiS i w poprzednich wyborach raz znajdował go u Palikota, Kukiza czy Hołowni. Wynik Mentzena to taki efekt uboczny w polaryzacji polskiej sceny politycznej między te dwie partie - wyjaśnia dr Witkowski.
Jego zdaniem w drugiej turze nie weźmie też udziału 75-80 procent wyborców Grzegorza Brauna. Reszta "z powodów ultrareligijnych" zagłosuje na Karola Nawrockiego. - Jego wyborcy to ludzie, którzy są przesiąknięci narracjami spiskowymi, w których elity są rządzone przez jakieś tajemnicze siły z tylnego siedzenia: Żydów, reptilian, Big Pharma, eurokołchoz, szaraki, Anunnakich, CIA czy inne tajemnicze twory i ciała. Dla nich wszystko jedno czy wygra Nawrocki, czy Trzaskowski. Tylko ten komponent ultrareligijnych - którzy uważają, że największą grozą, jaka może wystąpić, są homoseksualizm czy transpłciowość - może chcieć zatrzymać "tęczowego Rafała" - uważa dr Witkowski.
Jak podkreśla, obu kandydatów czeka teraz trudne zadanie spięcia ze sobą tych dwóch skrzydeł reprezentowanych przez Mentzena i Zandberga. - Jak Rafał Trzaskowski ma uwieść wyborców Mentzena? Może to zrobić jedynie w zakresie deregulacyjno-prawno-administracyjnym, bo w tym aspekcie jest dla nich wiarygodny. Z drugiej strony wyborcy Zandberga takiej liberalizacji nie kupią i będą na nią wściekli. Szansą dla Trzaskowskiego może być budowanie takiej wizji, że nie dowiezie wszystkiego, ale wskaże na przykład trzy rzeczy, które zrobi na pewno i skierować taki sygnał do wyborców Mentzena i Zandberga - szacuje dr Witkowski.
Sytuację kandydata Koalicji Obywatelskiej porównuje do tej, w której podczas ostatnich wyborów prezydenckich znalazł się we Francji Emmanuel Macron. - Po drugiej stronie stała Marine Le Pen i trzeba było dać coś lewicy, która go nie lubiła, bo był liberałem, a jednocześnie nie mógł stracić wyborców centroprawicowych - tłumaczy.
Inaczej sytuacja wygląda z Nawrockim. - On nie może pójść za bardzo w liberalne narracje, bo dla wyborców Mentzena jest przedstawicielem PiS-u, partii, którą oni nazywają po prostu wierzącymi socjalistami, bardzo propaństwową i nie lubią ich za Polski Ład czy lockdowny. Z drugiej strony mógłby obiecać wyborcom Zandberga jakieś kwestie socjalne, ale wśród nich kojarzony jest z bardzo ultraprawicowymi poglądami. To, co może zrobić, to uwodzić wyborców religijnych, takich sprzeciwiających się liberalizmowi obyczajowemu. W ten sposób może przekonać jedną czwartą czy jedną piątą wyborców Brauna. Jeżeli nagle zamieni się w liberała gospodarczego, to nikt w to nie uwierzy, tak samo jakby nagle Trzaskowski miał się zamienić w konserwatystę obyczajowego. Na miejscu Nawrockiego budowałbym narrację "tęczowego Rafała", a na miejscu Trzaskowskiego - "brunatnego Karola" - kończy dr Witkowski.
Źródło: TVN24+
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP