Incydent z udziałem Grzegorza Brauna w szpitalu w Oleśnicy wywołał burzę w polskiej debacie publicznej. Lider Konfederacji Krzysztof Bosak nie kryje, że działania Brauna miały wymiar teatralny i były starannie zaplanowane, by zwrócić uwagę na kontrowersyjny temat aborcji w zaawansowanej ciąży. "W przypadku Grzegorza Brauna mamy do czynienia z reżyserem, który świadomie posługuje się dramaturgią" – podkreśla Bosak w rozmowie z RMF FM, jednocześnie przyznając, że sprawa poruszyła opinię publiczną i otworzyła dyskusję o granicach prawa, etyki i odpowiedzialności w polskich szpitalach.

  • Grzegorz Braun próbował dokonać obywatelskiego zatrzymania ginekolożki w szpitalu w Oleśnicy, co wywołało szeroką dyskusję publiczną. Jego działania były odpowiedzią na kontrowersyjną aborcję w 36. tygodniu ciąży.
  • Krzysztof Bosak ocenił, że Braun świadomie posłużył się dramaturgią, by nagłośnić problem społeczny. Lider Konfederacji nie potępił jednoznacznie zachowania Brauna, podkreślając wagę poruszonego tematu.
  • Sprawa aborcji w Oleśnicy podzieliła opinię publiczną i środowiska polityczne. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie legalności przeprowadzonego zabiegu.
  • Bosak zwrócił uwagę na trudną sytuację pacjentki i aktywność organizacji proaborcyjnych. Jego zdaniem działania Brauna miały charakter symboliczny i były wyreżyserowane, by wywołać debatę społeczną.

Kontrowersje wokół aborcji w Oleśnicy

W środę w szpitalu w Oleśnicy doszło do incydentu z udziałem Grzegorza Brauna. Kandydat na prezydenta, który został niedawno wykluczony z Konfederacji za start w wyborach, próbował dokonać "zatrzymania obywatelskiego" ginekolożki Gizeli Jagielskiej. O placówce w Oleśnicy było ostatnio głośno w związku z publikacjami na temat pacjentki z Łodzi, która chciała przerwać ciążę w 36. tygodniu jej trwania. Decyzja umotywowana była diagnozą, w której stwierdzono, że dziecko cierpi na wrodzoną łamliwość kości.

Taki zabieg przerwania ciąży polega na wstrzyknięciu płodowi chlorku potasu. Środowiska antyaborcyjne podniosły alarm, twierdząc, że przerwania dokonano nielegalnie, zabijając dziecko zdolne do życia. Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy rozpoczęła śledztwo w sprawie przeprowadzenia w szpitalu w Oleśnicy aborcji z naruszeniem prawa. Pacjentka (pani Anita z Łodzi) i działacze organizacji Legalna Aborcja podkreślają, że procedura została wykonana zgodnie z ustawą z powodu zagrożenia zdrowia pacjentki.

Do akcji wkroczył też europoseł Braun, który według relacji lekarki "wtargnął do działu administracyjnego, zagrodził mi drogę z jakimiś nieznanymi mi ludźmi i zamknął w pomieszczeniu administracyjnym, nie pozwalając mi wykonywać obowiązku lekarza przez ponad godzinę". Obrażał mnie i kierował wobec mnie groźby, doszło też wobec mnie do rękoczynu, ponieważ jak chciałam odejść, to byłam popychana i szarpana - powiedziała ginekolożka.

Braun w szpitalu – inscenizacja czy obywatelska interwencja?

W Porannej rozmowie w RMF FM do wydarzeń w Oleśnicy odniósł się lider Konfederacji Krzysztof Bosak, który podkreślił, że chociaż politycznie oddalił się od Brauna, to nie jest w stanie jednoznacznie potępić jego działań. Nie przebierał też w słowach, mówiąc o działalności ginekolożki.

Szpital nie jest miejscem, żeby dziecko w 9. miesiącu ciąży uśmiercać zastrzykiem trucizny prosto w serce. To są praktyki, które kojarzą mi się z Auschwitz z doktorem Mengele. Zastrzykiem w serce zamordowano ojca św. Maksymiliana Kolbego. W naszej kulturze zastrzyk w serce jest i powinien być traktowany jako morderstwo, a nie jako świadczenie zdrowotne. Wielu Polaków jest zszokowanych faktem, że NFZ płaci za takie nieludzkie potraktowanie kogoś, kto ma prawa pacjenta, bo dziecko ma prawa pacjenta - stwierdził Bosak, według którego sprawę od strony prawnej można również rozpatrywać pod kątem złamania praw pacjenta.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Lider Konfederacji zwrócił uwagę na fakt, że ciężarna była w złej kondycji psychicznej. Obsiedli ją zawodowi prawnicy lobby proaborcyjnego z organizacji, które zajmują się kreowaniem takich sytuacji. To oni wyciągnęli ją ze szpitala, w którym (pacjentka) miała najwyższej klasy profesorów z Łodzi. To była oczywista propaganda, że dziecko umrze zaraz po urodzeniu. Nie ma takich danych, a osoby z wrodzoną łamliwością kości żyją - ocenił.

Bosak nie potrafił jednoznacznie stwierdzić, czy czyn Grzegorza Brauna zasługuje na naganę. Mam duże wątpliwości. Jak należy dyskutować na taki temat i jak taką dyskusję inicjować - stwierdził, podkreślając jednak, że Braun swoimi działaniami zwrócił uwagę na poważny społeczny problem, o którym mówi teraz cała Polska. Zasugerował też, że działanie europosła było czysto symboliczne i wyreżyserowane tak, by sprawa nabrała rozgłosu.