"Aksamitny bunt" w PSL. "Trwa kopanie dołków"

- W PSL "zaczęła się kampania wzajemnych oskarżeń i pretensji", mówi jeden z członków PSL w rozmowie z Onet.pl;
- Przyczyną, jak wskazują rozmówcy portalu, ma być upływająca pod koniec tego roku kadencja obecnych władz;
- "To aksamitny bunt. Trwa kopanie dołków pod nami" - ocenia jeden z liderów PSL. Dopytywany, kto kopie, odpowiada: "Osoby, które byłyby w stanie dogadać się z PiS. I wcale już tego nie ukrywają".
W PSL pod koniec 2025 r. kończy się czteroletnia kadencja obecnych władz, wcześniej członkowie partii wybiorą swoich przedstawicieli w regionach. Jak mówi rozmówca Onet.pl, w PSL "zaczęła się kampania wzajemnych oskarżeń i pretensji". Świadczyć ma o niej, jak wskazał, m.in. niedawne nieporozumienie lub - jak twierdzą niektórzy - "celowa zagrywka" z upublicznieniem np. niewygodnych faktów z przeszłości byłego już wiceministra aktywów państwowych Zbigniewa Ziejewskiego.
Chodzi, jak podała WP.pl, o fakt, że Ziejewski dzierżawił setki hektarów ziemi od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR), a jednocześnie prowadził z tą instytucją spory sądowe o miliony złotych. "Dodatkowo miał na swoim koncie kilka prawomocnych wyroków, m.in. za posługiwanie się sfałszowanymi fakturami".
Marek Sawicki przekonywał tymczasem, że Władysław Kosiniak-Kamysz wiedział o przeszłości Zbigniewa Ziejewskiego.
- Sprawa ministra Ziejewskiego nie jest nowa. Przez cztery lata PiS szantażowało go nierozwiązanymi sprawami z gruntami. Za każdym razem wszyscy drżeliśmy, że Ziejewski już nie jest w PSL, tylko w PiS. Teraz mam wrażenie, że Ziejewski przez rok szantażował PSL - mówił polityk. Jak przyznał, by tym faktem zdumiony. - Pytałem nawet Kosiniaka-Kamysza, dlaczego [Ziejewski] jest wiceministrem. Wystarczyło, aby był szarym posłem i uporządkował swoje sprawy, nie pełniąc nad tym obszarem nadzoru. Dla mnie jest to rzecz zdumiewająca i gorsząca - dodał.
Sawicki pytany, ile razy i kiedy dokładnie informował Władysława Kosiniaka-Kamysza w sprawie byłego już wiceministra Ziejewskiego, odpowiedział krótko. - Jakie to ma znaczenie? To, co chciałem powiedzieć, już powiedziałem i to wystarczy. Czy ja jestem na spowiedzi? - dodał.
Inny ludowiec, jak podaje Onet.pl, wskazał, że osobą, która miała prowadzić rozmowy z Ziejewskim o jego problemach, jest były minister rolnictwa w rządzie PiS Jan Krzysztof Ardanowski. Ten jednak deklaruje, że "nie był w kierownictwie PiS ani rządu, nie uczestniczył w takich rozmowach".
"Aksamitny bunt" w PSL
Inny przykład? Jak pisze Onet "lubelski działacz Piotr Rzetelski oskarża Krzysztofa Hetmana o przyzwolenie dla koalicji z PiS w Puławach".
- Prezes Krzysztof Hetman wiedział o akcji i dał na nią zielone światło. Rozmawiałem z nim na długo przed podjęciem uchwały zarządu powiatowego PSL o przystąpieniu do koalicji z PiS. Informowałem go o tym, że chcemy przyjąć do siebie panią radną i zawrzeć taką koalicję. To było w trakcie jednej rozmowy. Nie zrobilibyśmy tego, gdyby prezes Hetman nie wyraził na to zgody - mówił Piotr Rzetelski.
Krzysztof Hetman podkreślił z kolei, że "nic nie wiedział o zarządzie powiatowym PSL i o uchwale, w której wyrażono chęć przystąpienia do koalicji z PiS". - Dowiedziałem się o niej dopiero po fakcie - podkreślił.
Jeden z liderów PSL proszony o komentarz w sprawie sytuacji w stronnictwie mówi wprost o "aksamitnym buncie". - Trwa kopanie dołków pod nami - ocenia. Dopytywany, kto kopie, odpowiada: "Osoby, które byłyby w stanie dogadać się z PiS. I wcale już tego nie ukrywają".