Matecki w tajnej grupie na komunikatorze. Prokuratura zabrała głos ws. doniesień "Wyborczej"

- Dariusz Matecki należał do grupy "Wejście", która miała służyć do ostrzegania się przed działaniami organów ścigania w sprawie Funduszu Sprawiedliwości - potwierdził rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak;
- "Najważniejsze, żeby się nie poddawać i nie robić tego, co chcą Giertychy" - miał brzmieć jeden z wpisów posła PiS, który opublikowała w środę "Gazeta Wyborcza";
- Dariusz Matecki usłyszał przed tygodniem sześć zarzutów i przebywa w areszcie. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Rzecznik Prokuratury Krajowej podczas czwartkowego briefingu przekazał, że grupa została utworzona na kilka dni po tym, jak dokonano pierwszego zatrzymania w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości - w tym ks. Michała Olszewskiego, prezesa Fundacji Profeto.
Nowak potwierdził, że udział w tej grupie miał również poseł PiS Dariusz Matecki, o którego areszcie zadecydował w sobotę Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów. O areszt wnioskowała prokuratura, która podejrzewa posła o popełnienie sześciu przestępstw. Mateckiemu grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
"Gazeta Wyborcza" ujawniła w środę, że poseł Matecki od 1 kwietnia 2024 roku na jednym z komunikatorów prowadził szyfrowaną korespondencję na "grupie wejście" z "kolegami ze stowarzyszeń Fidei Defensor, Liderzy Obrońców Wiary i Stowarzyszenie Przyjaciół Zdrowia". Według gazety nazwa grupy wzięła się z tego, że poseł PiS wraz z Mateuszem W. i Adamem S. byli pewni, że w najbliższych dniach dojdzie do zatrzymań. Jej celem miało być ostrzeganie się nawzajem przed ewentualnymi działaniami organów ścigania.
"Przetrwamy to, ziomeczki"
"GW" opublikowała w środę część wpisów dokonanych przez uczestników tej grupy, które zabezpieczono w sprawie. "Trzeba to przetrwać. Ważne, by była opieka dla dzieci. Ja już wiem, że mnie wsadzą za obojętnie co. Coś sobie wymyślą. Najważniejsze, żeby się nie poddawać i nie robić tego, co chcą Giertychy. Jakoś będzie, (...) nas też powsadzają i zrobią pokazówkę" - miał pisać Matecki, cytowany w "GW".
"Mnie nie wypuszczą z aresztu długo. Celowo będą się tym szczycić. Was nie będą tak męczyć, bo to będzie mniej medialne. (...) Przetrwamy to, ziomeczki. Tylko nie można się poddać" - tak miał brzmieć inny z wpisów Mateckiego, cytowanych przez dziennik.
Prokurator Nowak potwierdził, że na grupie rozmawiano o tym, w jaki sposób "uniknąć odpowiedzialności karnej, w tym poprzez kasowanie danych, czyszczenie dowodów, wzajemne ostrzeganie się o działalności organów ścigania". - Mieliśmy dowód istnienia takiej grupy i informowaliśmy o niej już w sytuacji, gdy wnosiliśmy o tymczasowe aresztowanie - przypomniał rzecznik PK i zaznaczył, że przesłanką do takiego aresztowania jest obawa matactwa - tym bardziej jego podejrzenie.
Rzecznik PK zaznaczył, że prokuratura nie udostępniała żadnych dokumentów z prowadzonej sprawy redaktorowi z "GW". Rzecznik PK powiedział, że skonsultował się z prokuratorem prowadzącym śledztwo, który potwierdził autentyczność zawartych w nim cytatów. - Dostęp do tych rozmów miało dziesiątki, jak nie więcej, osób - mówił Nowak. - To nie jest tak, że mamy jakiekolwiek dowody na to, że to jest od nas (prokuratury) - powiedział, odnosząc się do publikacji "GW".
Dariusz Matecki w areszcie z sześcioma zarzutami
W minioną sobotę 8 marca Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów zastosował wobec podejrzanego posła PiS areszt na okres dwóch miesięcy. Szef zespołu śledczego nr 2 PK zajmującego się sprawą Funduszu Sprawiedliwości Piotr Woźniak argumentował wówczas, że sąd uznał, iż są przesłanki do zatrzymania Mateckiego - przede wszystkim zebrany w sprawie materiał dowodowy uprawdopodabnia zarzucane mu czyny. Jak tłumaczył, sąd uznał też, że istnieje obawa matactwa ze strony podejrzanego i zagrożenie wymierzeniem wysokiej kary pozbawienia wolności.
Prokuratura przedstawiła Mateckiemu sześć zarzutów. Trzy z nich dotyczą współdziałania z funkcjonariuszami publicznymi z resortu sprawiedliwości - w tym z byłym wiceministrem sprawiedliwości oraz posłem PiS Marcinem Romanowskim - w ustawieniu trzech konkursów na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości na rzecz Stowarzyszenia Fidei Defensor oraz Stowarzyszenia Przyjaciół Zdrowia.
Matecki miał następnie - jak wynika z informacji PK - współdziałać w przywłaszczeniu uzyskanych w ten sposób ponad 16,5 mln zł, m.in. przez wydatkowanie niezgodnie z przeznaczeniem, opłacanie nierzetelnych faktur oraz wypłatę wynagrodzeń za pozorne zatrudnienie. Czwarty zarzut dotyczy prania pieniędzy - nie mniej niż 447,5 tys. zł, które według prokuratury miały pochodzić z korzyści związanych z popełnieniem przestępstw sprzeniewierzenia środków pochodzących z FS.
Kolejne dwa zarzuty dotyczą "współdziałania z dyrektorami Lasów Państwowych przy fikcyjnym i pozornym zatrudnieniu podejrzanego w okresie od czerwca 2020 r. do października 2023 r. w Centrum Informacyjnym Lasów Państwowych oraz w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie, i uzyskania z tego tytułu korzyści w łącznej kwocie 483 860 zł, pomimo tego, że praca nie miała być i de facto nie była wykonywana".
Posłuchaj: