Podczas rozmów z USA w Arabii Saudyjskiej Ukraina zaproponowała Rosji 30-dniowe zawieszenie broni. Wcześniej Kijów domagał się gwarancji bezpieczeństwa od Zachodu. Dlaczego prezydent Zełenski zmienił zdanie?
Myślę, że nikt w Kijowie nie zrezygnuje z postulatu dotyczącego gwarancji bezpieczeństwa Zachodu. Prezydent Ukrainy zmienił jednak zdanie, jeżeli chodzi o zawieszenie broni, bo wcześniej nie było mowy o żadnym tymczasowym zatrzymaniu działań wojennych. Nie po raz pierwszy zmienia zdanie, bo w ubiegłym roku Zełenski ogłosił publicznie, że Ukraina nie będzie dążyła do siłowego odzyskania wszystkich okupowanych terenów łącznie z Krymem.
Wstrzymanie dostaw amerykańskiej broni miało na to duży wpływ?
To też miało znaczenie. Stawka była zbyt wysoka. Wiele osób w Kijowie w ostatnim czasie miało wrażenie, że Waszyngton stanął po stronie Rosji. Nie wiemy, czy tak rzeczywiście było, ale Ukraina musiała zmienić tę sytuację.
Myśli pan, że to się udało?
Przerzuciliśmy piłkę na stronę Rosji. Jeszcze nie wiemy, jak zareaguje na to Moskwa, ale myślę, że Kreml będzie grał na czas. W ubiegłym roku Putin wysunął ultimatum Ukrainie, powtórzył to niedawno Ławrow. Czy zmienią zdanie? Jeżeli tak, to przejdziemy do etapu negocjacji pokojowych. Jeżeli jednak Moskwa się nie zgodzi na zawieszenie broni, to Stany Zjednoczone, jak stwierdził Donald Trump, będą dalej walczyć razem z Ukrainą. Wydłużająca się wojna nie byłaby dobrym rozwiązaniem dla nas, bo giną ludzie. Ale wypowiedź Trumpa daje nadzieję na to, że w takim przypadku Zachód uderzy w Rosję z podwójną siłą, a Ukraina otrzyma więcej nowoczesnej broni.
Czytaj więcej
Władze Ukrainy zgodziły się na zawieszenie broni podczas rozmów z Amerykanami w Arabii Saudyjskiej. Teraz piłka po stronie Rosji. Od decyzji Kremla zależy los świata. Skończył się okres słów, nadszedł czas czynów. Teraz czas już nie gra na korzyść Putina.
Jakich żądań Moskwy w Kijowie pod żadnym warunkiem nie spełnią?
Ukraina oficjalnie nie zrezygnuje z okupowanych przez Rosję terenów. Nawet gdyby Zełenski z jakichś powodów był zmuszony do podjęcia takiej decyzji, nie zaakceptuje tego nasze społeczeństwo. Nie wyobrażam też sobie, że władze w Kijowie zaakceptowałyby żądanie Rosji co do wycofania ukraińskich sił z obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego czy zaporoskiego. Co na to powiedzieliby żołnierze, którzy pochodzą z tych regionów i dzisiaj bronią swoich domów? To po prostu nie jest możliwe. Żaden rząd ukraiński na to się nie zgodzi, nawet jeżeli straci pomoc USA.