
Targowisko Miejskie w Białymstoku lata świetności ma już za sobą i to pod każdym względem. Teraz nadeszły tak chude lata, jakich w historii tego miejsca jeszcze nie było. Kupcy chcąc ratować swoje miejsca pracy i w ogóle białostocki handel, domagają się przede wszystkim obniżenia czynszów oraz modernizacji targowiska.
Kiedy Alaksandr Łukaszenka wprowadzał pierwszy raz wiele lat temu ograniczenia dla wwozu towarów na Białoruś przez Białorusinów, którzy przyjeżdżali do Białegostoku na zakupy, jeszcze nie było wiadomo, jak bardzo na przestrzeni lat targowisko w Białymstoku zacznie upadać. Z każdym kolejnym rokiem, od tamtej pory było już bowiem tylko gorzej. Teraz jest wręcz tragicznie.
Największe problemy na Targowisku Miejskim w Białymstoku pojawiły się po zamknięciu przejść granicznych z Białorusią. Bo to też zamknęło w ogóle możliwości handlowania dającego jakkolwiek utrzymanie kupcom z targowiska. Mieszkańcy Białegostoku z kolei omijają to miejsce, ponieważ mogą zrobić zakupy w bardziej cywilizowanych warunkach. Rynek na Kawaleryjskiej nie widział remontu od lat, chociaż taki był obiecany kupcom już wiele lat temu.
Z tego powodu kupcy domagają się od władz Białegostoku gruntownej modernizacji targowiska. Ale także żądają obniżenia im czynszów. W tej chwili, w zależności od miejsca, płacą miesięcznie od 600 do 1000 zł. To zdecydowanie za dużo. Proponują, aby czynsze zostały im obniżone o połowę. Jeśli chodzi o modernizację targowiska, to miałaby ona polegać na postawieniu nowych pawilonów, zadaszeniu miejsc, które dziś tego zasadzenia nie mają i budowę toalet, których po prostu brakuje.
To nie wszystko, bo ratunkiem miałaby być też reklama targowiska, aby zachęcała lub wręcz przypominała mieszkańcom Białegostoku o tym, że Targowisko Miejskie wciąż istnieje i można tam zrobić zakupy taniej.
Kupcy chcą również, aby władze Białegostoku podjęły starania o rozmowy z przedstawicielami rządu, aby udało się otworzyć chociaż jedno przejście graniczne z Białorusią. To klienci zza naszej wschodniej granicy stanowili większość klientów Targowiska Miejskiego, których teraz po prostu nie ma. Otwarcie przejścia granicznego choć trochę poprawiłoby sytuację kupców, którzy dziś nie mają specjalnie pola manewru do prowadzenia swojej działalności. Sytuację poprawiłoby też organizowanie różnych wydarzeń okolicznościowych, które zachęcałyby do odwiedzenia Targowiska Miejskiego przez potencjalnych klientów.
Propozycje kupców trafiły już do urzędu miejskiego w Białymstoku. Odpowiedzi jednak jeszcze nie ma. Zastępca prezydenta Białegostoku, Marek Masalski, ma się do nich ustosunkować do najbliższego piątku, 21 lutego.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Fakty Białystok)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie