Europa nie może pozwolić na to, żeby była wykluczona ani sama siebie wykluczać z decydowania o sobie i swojej przyszłości - powiedział PAP gen. Roman Polko, pytany o ocenę zakończonej w niedzielę Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium.


Zdaniem gen. Polko amerykańscy politycy swoimi wystąpieniami w Monachium podkopali morale Ukraińców i dali kremlowskiej dyplomacji "drugi oddech". Zapowiedź negocjacji z Rosją bez poprzedzenia ich konsultacjami z europejskimi sojusznikami generał nazwał "kuriozalną ideą".
"Jeżeli to będzie realizowane w taki chaotyczny i niekompetentny sposób, to ani się nie uda wynegocjować pokoju, ani nie będzie korzyści gospodarczych oczekiwanych przez Amerykanów. A jeszcze uda się wprowadzić ferment w najsilniejszym sojuszu świata, który do tej pory gwarantował pokój – w NATO" – zauważył.
Zdaniem eksperta, Amerykanie mogli podczas konferencji w Monachium przedyskutować swoje plany z partnerami, którzy lepiej znają specyfikę Rosji.
"W tej sytuacji rozpętała się +wojna wewnętrzna+ w ramach samego sojuszu NATO. W ten sposób osiąga swój cel już Putin, którego głównym celem jest podważenie wiarygodności Zachodu, NATO i wypchnięcie Stanów Zjednoczonych z Europy" – stwierdził gen. Polko.
Według eksperta, Stany Zjednoczone i Europa chcą świata wolnego od barbarzyństwa, mordów i przemocy. Jak ocenił, konferencję w Monachium można było wykorzystać do zbudowania wspólnego, mocnego stanowiska i mandatu do rozmów z przywódcą Rosji Władimirem Putinem. Gen. Polko nie wykluczył, że takim reprezentantem Zachodu mógł zostać prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.
Dla gen. Polko jest "kompletnie niezrozumiałe", że Stany Zjednoczone chcą same decydować o tym, co będzie się działo w Europie i Ukrainie z pominięciem "najbardziej zainteresowanych". "Takie porozumienia ponad głowami w historii nigdy nie kończyły się dobrze" – podkreślił.
Gen. Polko skomentował słowa specjalnego wysłannika USA ds. Ukrainy i Rosji gen. Keitha Kellogga, który w sobotę powiedział w Monachium, że państw europejskich nie będzie przy stole, by uniknąć powtórzenia sytuacji z negocjacji mińskich (z udziałem Rosji, Ukrainy, Francji i Niemiec), gdy "mieliśmy wielu ludzi przy stole, którzy tak naprawdę nie mieli zdolności wyegzekwowania pewnego rodzaju pokoju".
Gen. Kellogg powiedział także, że proces negocjacyjny toczy się na dwóch ścieżkach. Za pierwszą - rozmowy z Rosją - odpowiadać ma specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff, zaś za drugą - rozmowy z europejskimi sojusznikami i Ukrainą - on sam. "Nie wykluczamy również Sojuszu, ponieważ kiedy podejmiemy ostateczną decyzję w tej sprawie, wszyscy będą zaangażowani, a nie tylko, nawiasem mówiąc, nie tylko Europa" - stwierdził.
Zdaniem gen. Polko to podejście dalekie od dotychczasowego "jednolitego frontu zachodniego świata", który "dawał nadzieję i siłę samej Ukrainie i mocno wyczerpywał Rosję w wojnie". Jak ocenił, "jednolity front" najbardziej uderza w Rosję i Putina. "On w tej chwili pije wódkę ciesząc się, że udało się świat zachodni - do tej pory jednolity - podzielić. Udało mu się osiągnąć strategiczny sukces" – stwierdził.
Gen. Polko odniósł się również do piątkowego wystąpienia wiceprezydenta USA J.D. Vance’a, który skrytykował europejską demokrację, oskarżając Europę o odejście od własnych wartości, stosowanie cenzury, ignorowanie wyborców i prześladowanie chrześcijan. "Największym zagrożeniem dla Europy nie jest Rosja czy Chiny, ale zagrożenie od wewnątrz, odwrót Europy od niektórych z najbardziej podstawowych wartości" – powiedział Vance.
Ekspert przypomniał, że w strategię NATO jest wpisane, iż największym zagrożeniem jest Rosja. Zauważył, że kiedy prezydent Trump zapowiada rozmowy pokojowe to rakiety, bomby i drony w dalszym ciągu zabijają niewinnych ludzi w Ukrainie. "To jest kluczowe zagrożenie. Kwestie wartości, takiego a nie innego funkcjonowania są istotne, warto o nich rozmawiać, ale to w żaden sposób nie usprawiedliwia barbarzyństwa, które się dzieje" – powiedział gen. Polko.
Przypomniał też miliony uchodźców, setki tysięcy zabitych i rosyjskie zbrodnie w Ukrainie, jak Bucza, Irpień, atak na teatr w Mariupolu.
"Nie będziemy zbrodni rozliczać, tylko będziemy z ludźmi, którzy za tymi zbrodniami stoją rozmawiać jak z godnymi zaufania przyjaciółmi? To jest największa tragedia tego, co miało miejsce w ostatnich dniach" – oświadczył.
W ocenie gen. Polko pozytywnym sygnałem jest natomiast zapowiedziane w piątek przez szefową KE Ursulę von der Leyen poluzowanie zasad paktu stabilności i wzrostu, co ma pozwolić państwom członkowskim na znaczne zwiększenie wydatków na obronę.
Ekspert przyznał rację amerykańskiej administracji, która podnosi, że Europa zaniedbała własne bezpieczeństwo. "Chciała tylko korzystać z bezpieczeństwa gwarantowanego przez Stany Zjednoczone a sama w tym zakresie nic nie robiła" – powiedział. Dodał, że Europa w końcu "wzięła się do solidnej pracy" i jest bardziej zjednoczona.
Według gen. Polko ze względu na trudną sytuację międzynarodową polscy politycy powinni się zjednoczyć. "Bez względu na to, kto jakie ma kontakty nie wykorzystujmy wypowiedzi przywódców Amerykańskich do tego, żeby +okładać się pałkami+" – powiedział. Zdaniem generała w obliczu wroga trzeba się jednoczyć i każdy powinien wykorzystać jak najlepiej swoje kontakty międzynarodowe, żeby wspólnie budować bezpieczeństwo Polski.(PAP)
pin/ par/