Drugi Jackson?

pecuniaolet.wordpress.com 4 недели назад

… nie, nie Michael Jackson! Drugi Andrew Jackson – siódmy prezydent USA. Thierry Meyssan opublikował akurat bardzo interesujący artykuł, w którym objaśnia, jakimi wzorcami kieruje się Donald Trump. Tak, wiem, dla większości jest to mało ciekawe. To temat raczej dla prof. Wielomskiego. Jednak zdecydowałem się go przetłumaczyć, gdyż odbiega on od tego, co serwują nam media i różni anal-itycy. Jedni wieszają na Trumpie wszystkie psy, jakie zdechły na świecie od czasu wylądowania Noego na górze Ararat, inni wychwalają go pod niebiosa i oczekują od niego, iż zbawi świat.

Po artykule Meyssana zamieszczam nieznane i moim zdaniem sensacyjne przemówienie Trumpa, z którym koniecznie trzeba się zapoznać! Po lekturze artykułu Meyssana i przemówienia Trumpa zrozumiemy, iż faktycznie istnieją nie tylko podobieństwa pomiędzy tymi dwoma prezydentami, ale także w metodach walki, jaką z obydwoma toczył i przez cały czas toczy amerykański establishment.

Początek tłumaczenia.

Czy Donald Trump będzie drugim Andrew Jacksonem?

Autor: Thierry Meyssan

Prezydent Donald Trump nie jest republikaninem, choć został poparty przez Partię Republikańską. Określa się jako jacksonianin i wielokrotnie odwoływał się do byłego prezydenta Andrew Jacksona (1829-1837). Aby go zrozumieć i ocenić jego działania, konieczne jest zapoznanie się z działaniami jego poprzednika.

W historii Stanów Zjednoczonych generał Jackson próbował przekształcić swój kraj z monarchii bez szlachty w prawdziwą demokrację i zastąpić wojny handlem.

Prawie wszyscy komentatorzy nie rozumieją tego, co robi ponownie wybrany prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, ponieważ błędnie interpretują jego działania przez pryzmat ideologii republikańskiej lub Woke. Jednak Trump, który kolejno należał do Partii Demokratycznej, Tea Party, a teraz do Partii Republikańskiej, twierdzi, iż wyznaje czwartą ideologię: Jacksonizm. Podczas swojej pierwszej kadencji ozdobił Gabinet Owalny portretem swojego poprzednika Andrew Jacksona.

Ale czym jest Jacksonizm?

Precedens Andrew Jacksona

Andrew Jackson był prawnikiem, którego cała rodzina zginęła w wyniku wojen z Brytyjczykami. W związku z tym opracował Konstytucję [stanu] Tennessee (1796). Uznano, iż daje ona (gubernatorowi) zbyt wiele władzy ustawodawczej, a za mało wykonawczej i nie ustanawia sądu najwyższego. Niemniej jednak została ona okrzyknięta przez prezydenta Stanów Zjednoczonych, Thomasa Jeffersona „najmniej niedoskonałą i najbardziej republikańską z konstytucji”.

Artykuł III, paragraf 1 dawał prawo do głosowania wszystkim wolnym mężczyznom (białym i czarnym), w wieku 21 lat lub starszym, którzy są właścicielami nieruchomości lub mieszkali w hrabstwie przez sześć miesięcy. Istnieje również przepis dający mężczyznom służącym w milicji prawo do wybierania swoich oficerów. Zawarta w nim Karta Praw stanowi, iż agnostycy i ateiści mają takie same prawa jak wierzący. Te trzy ostatnie postanowienia uraziły purytanów na wschodnim wybrzeżu.

Podczas wojny między Francją a Wielką Brytanią w 1812 r. Paryż i Londyn wprowadziły blokady morskie. Aby zmusić Imperium Rosyjskie do respektowania blokady, Napoleon zaatakował Rosję, a ponieważ premier Jego Królewskiej Mości skonfiskował 900 amerykańskich statków próbujących handlować z Francją, Waszyngton po raz kolejny wyruszył na wojnę przeciwko swojemu byłemu kolonizatorowi.

Podczas tej „drugiej wojny o niepodległość” Andrew Jackson, który został generałem, wyróżniał się zarówno umiejętnościami wojskowymi, jak i dyplomacją. Udało mu się zjednać sobie indiańskie plemiona Creek, a zwłaszcza Cherokee. Wojna spełzła na niczym, ponieważ zakończyła się traktatem, który przywrócił warunki sprzed wojny, ale generał Jackson odniósł pierwsze zwycięstwo militarne w historii Stanów Zjednoczonych.

Następnie Andrew Jackson udał się na Florydę, gdzie został wybrany na gubernatora. Kazał stracić dwóch brytyjskich szpiegów, choć nie było to oficjalnie w jego gestii, co jego przeciwnicy określili jako zabójstwo. W 1824 r. kandydował na prezydenta Stanów Zjednoczonych i zdobył większość głosów powszechnych oraz większość elektorów (wyznaczonych przez gubernatorów), ale w wyniku oszustwa (powyborczego porozumienia między pozostałymi dwoma kandydatami) nie został uznany za wybranego. Kolegium Elektorów (tj. przedstawiciele gubernatorów) nominowało Johna Quincy Adamsa (podobnie jak nominowało Joe Bidena przeciwko Donaldowi Trumpowi w 2020 roku). Wściekły, stworzył obecną Partię Demokratyczną, aby zebrać swoich zwolenników. Rzeczywistość wyborów skradzionych przez skorumpowaną klasę polityczną służyła jako motyw wyborczy dla Andrew Jacksona (podobnie jak dla Donalda Trumpa).

Został on ponownie wybrany w 1828 r., w czasie, gdy wiele stanów przyjęło głosowanie konsultacyjne, aby powiedzieć swoim gubernatorom, których elektorów powinni wybrać ( Należy pamiętać: Konstytucja USA nie stanowi, iż prezydent musi być wybierany w wyborach powszechnych, bezpośrednich lub pośrednich, ale przez przedstawicieli gubernatorów. W myśl słów „ojców założycieli” z pewnością nie chodziło o ustanowienie demokracji). Był zatem pierwszym prezydentem, który został wybrany nie w wyborach powszechnych, ale przy ich wsparciu. W swoim przemówieniu inauguracyjnym zobowiązał się do wypędzenia Indian na zachód. Jego oddolna baza przybyła do Białego Domu, aby mu wiwatować, ale tak wielu jego zwolenników stłoczyło się w nim, iż zdewastowali go [Biały Dom] i zmusili [Jacksona] do ucieczki przez okno.

Jackson poślubił młodą Rachel, która myślała, iż jest rozwiedziona, ale w rzeczywistości akt nie został zarejestrowany. Jego przeciwnicy zrobili z tego skandal, oskarżając go o życie z zamężną kobietą. Rachel zmarła przed jego drugą kadencją. Powierzył więc rolę Pierwszej Damy swojej siostrzenicy Emily, która poślubiła jego kuzyna Andrew Jacksona Donelsona, który był jego prywatnym sekretarzem.

Po utworzeniu administracji Andrew Jackson zwolnił skorumpowanych urzędników. Nie mogąc ich zastąpić, ostatecznie mianował tych, którzy byli najbliżej niego i jego przyjaciół. Jackson mianował jednego ze swoich przyjaciół, Johna Eatona, sekretarzem wojny. Ze względu na wygodę przebywał on w Białym Domu, gdy prezydenta nie było. Anty-jacksonianie rozpowszechniali plotki o skandalicznym życiu pary Eaton.

Te skandale seksualne, które zostały zmyślone przez jego purytańskich przeciwników, doprowadziły do rozłamu między Jacksonem a jego wiceprezydentem, który rozumował jak elita ze Wschodniego Wybrzeża.

W 1830 r. Andrew Jackson uchwaliłustawę oprzesiedleniu Indian. Pomysł polegał na podzieleniu terytorium Ameryki Północnej poprzez umieszczenie Indian na zachód od Missisipi. Podpisano 70 traktatów na 68 milionów dolarów odszkodowania. Jackson sprzeciwił się legendarnemu Davidowi Crockettowi (przedstawicielowi Tennessee). Wysiedlono około pięćdziesiąt plemion, w tym Cherokee, którzy również podpisali traktat pokojowy. Plemię dwukrotnie odwoływało się do Sądu Najwyższego, aby wyjaśnić znaczenie traktatu. Exodus Cherokee (epizod „Doliny Łez”) był szczególnie dotkliwy, a jedna czwarta z nich zginęła podczas wysiedlenia. Ludobójstwo to nie miało jednak miejsca pod rządami Jacksona, ale za prezydentury jego następcy. Dziś Cherokee, którzy w przeciwieństwie do innych Indian nie kwestionowali tych traktatów, są jedynym plemieniem cieszącym się dobrobytem.

Andrew Jackson, podobnie jak George Washington i wielu innych, był właścicielem niewolników. Dwa wieki później ruch Woke przedstawił go jako właściciela niewolników, masowego mordercę Indian i przeciwnika mniejszości. W rzeczywistości adoptował [i uznał] jako syna indiańskie dziecko, sierotę wojenną, któremu nadał imię Lyncoya. Współcześni oskarżali go o zepsucie cywilizacji poprzez wprowadzenie Indianina na stanowisko gubernatora Florydy, a następnie do Białego Domu.

Zatwierdził „Doktrynę Monroe”, która w tamtym czasie oznaczała, iż mocarstwa europejskie powstrzymywały się od kolonizacji obu Ameryk, podczas gdy Stany Zjednoczone powstrzymywały się od interwencji w Europie. Zasada ta została zmieniona dopiero pół wieku później, aby umożliwić Stanom Zjednoczonym kolonizację Ameryki Łacińskiej bez europejskiej rywalizacji.

W 1832 r. zawetował ustawę rozszerzającą prywatny/publiczny Bank Centralny Stanów Zjednoczonych (początkowo stworzony przez Alexandra Hamiltona). Podobnie w 1836 r. zawetował utworzenie Rezerwy Federalnej (obecnie Fed). W międzyczasie zapewnił, iż dług publiczny kraju został spłacony w całości. Był to pierwszy i jedyny raz w historii, kiedy Stany Zjednoczone były wolne od długu (dzisiejszy dług publiczny wynosi 34.500 miliardów dolarów, czyli 122,3% PKB).

Jego niechęć do banku centralnego krystalizowała konflikt między elitami a rolnikami. Uważał, iż bank ma monopolistyczne uprawnienia i odgrywa rolę w życiu politycznym, przez co rozumiał, iż korumpuje parlamentarzystów do głosowania wbrew interesom społeczeństwa. Andrew Jacksonowi udało się poszerzyć bazę wyborczą w wielu stanach, tak iż pod koniec jego kadencji siedem razy więcej obywateli było uprawnionych do głosowania. Jego reelekcja w 1833 r. była triumfem: 55% głosów powszechnych przeciwko 37% i 219 elektorów przeciwko 49 dla jego rywala (Pamiętaj: w Stanach Zjednoczonych prezydent nie jest wybierany przez elektorów. Głosowanie powszechne wskazuje gubernatorom kolor elektorów, o których wybór ich prosi. Tylko ci elektorzy wybierają prezydenta). Jego przeciwnicy oskarżyli go o populizm.

Następnie doszło do sporu o cła, który 25 lat później przerodził się w amerykańską wojnę secesyjną (która, wbrew oficjalnej historii, nie miała nic wspólnego ze zniesieniem niewolnictwa po obu stronach). Karolina Południowa postanowiła nie stosować ceł federalnych (sekcjonalizm). Andrew Jackson, ostrzegając przed niebezpieczeństwem wojny domowej, potępił te działania i ideę secesji. Groził śmiercią każdemu, kto podąży tą drogą. Prezydentowi udało się przywrócić spokój i zachować jedność narodu, z powodzeniem proponując stanowisko pośrednie między stanowiskiem południowców (wolni handlowcy) a stanowiskiem „północowców” (protekcjoniści).

Andrew Jackson zawsze bronił władzy centralnej przed gubernatorami, nie z powodu jakiejkolwiek zasady centralizacji, ale z nieufności do lokalnych elit. Próbował zapobiec wojnie domowej, odwołując się do ludu. Z jego punktu widzenia interesy farmerów i pierwszych robotników były zbieżne, podczas gdy interesy wielkich właścicieli ziemskich i przemysłowców były rozbieżne. W tym konflikcie bank centralny odegrał główną rolę, spekulując na arenie międzynarodowej i uzależniając gospodarkę USA od wahań na rynkach zagranicznych. To właśnie on zawarł umowy taryfowe z Wielką Brytanią, Rosją i Imperium Osmańskim. Zaprojektował rozległą sieć połączeń komunikacyjnych w Ameryce Łacińskiej, aby eksportować amerykańskie produkty na Daleki Wschód. Negocjował z europejskimi mocarstwami odszkodowania za wojny napoleońskie. Był nieugięty wobec króla Francji, Ludwika Filipa. Nie udało mu się jednak kupić Teksasu od Meksyku, prawdopodobnie dlatego, iż otoczył się niewłaściwymi dyplomatami. Choć sformułowanie to pojawiło się później, Andrew Jackson zaczął myśleć o „oczywistym celu USA” („Rozszerzyć się na cały kontynent przydzielony nam przez Opatrzność dla swobodnego rozwoju naszych milionów mieszkańców, którzy mnożą się każdego roku”). Jednak dopiero po nim koncepcja ta uzasadniała rozszerzenie „doskonałej formy rządu” na cały świat.

Purytańscy przeciwnicy Jacksona przedstawiali go jako ateistę walczącego z kościołami, jako manipulatora społeczeństwa przeciwko wykształconej elicie.

Jackson i Trump

Ideologia generała Jacksona stał się doktryną pod wpływem prywatnego sekretarza prezydenta, Andrew Jacksona Donelsona. Opiera się ona na dwóch kluczowych ideach:

– Z taktycznego punktu widzenia: przeniesienie konfliktu między stanami federalnymi a rządem federalnym na podział między społeczeństwem a purytańskimi elitami Wschodniego Wybrzeża.

– Ze strategicznego punktu widzenia: zastąpienie wojny handlem.

Taktyka

Na przykład podczas swojej pierwszej kadencji prezydent Trump naciskał na Sąd Najwyższy, aby odesłał kwestię aborcji z powrotem do odpowiedzialności każdego stanu federalnego. W rezultacie jego oburzeni przeciwnicy, w tym Kamala Harris, fałszywie oskarżyli go o zakazanie aborcji, podczas gdy jest ona dozwolona w 38 stanach.

Andrew Jackson próbował zreformować system wyborczy, aby dać prawo do głosowania wszystkim mężczyznom, niezależnie od ich koloru skóry. Udało mu się jedynie wprowadzić powszechne prawo wyborcze w wyborach senatorów. Donald Trump zamierza rozszerzyć powszechne prawo wyborcze na wybory prezydenta poprzez zniesienie Kolegium Elektorów mianowanych przez gubernatorów.

Nie zapominajmy, iż konstytucja została stworzona przez wielkich właścicieli ziemskich, którzy chcieli założyć monarchię bez szlachty, a przede wszystkim nie chcieli demokracji. W ich umysłach i w tekście, który opracowali, nie miało być powszechnych wyborów.

Wbrew temu, co nam się wydaje, debata na temat wyborów w 2020 r. dotyczy przede wszystkim niejednoznaczności tekstu tej konstytucji, a nie liczenia oddanych głosów. Masowa reelekcja Donalda Trumpa dowiodła, iż rzeczywistość głosowania powszechnego nie ma żadnego związku z wyobrażeniami klasy rządzącej.

Trump, podobnie jak Jackson, zawsze polegał na głosowaniu powszechnym. Obaj wyobrażali sobie „populistyczne” kampanie wyborcze, co w ich przypadku oznaczało reagowanie na oczekiwania ludzi, a nie popieranie rozwiązań, które sobie wymarzyli.

Trump polegał na technikach Cambridge Analytica Steve’a Bannona: skanowaniu sieci społecznościowych w celu analizy tego, co ludzie myślą, a następnie kierowaniu do określonych profili wiadomości przeznaczonych dla nich [pisałem o tym]. Z kolei jego przeciwnicy opierali się na behawioralnych i poznawczych technikach Cassa Sunsteina.

Krótki komentarz na temat reakcji tłumu. Zwolennicy Andrew Jacksona, którzy przyszli mu pogratulować, zdewastowali Biały Dom nie dlatego, iż chcieli go zniszczyć, ale dlatego, iż było ich zbyt wielu. Podobnie zwolennicy Donalda Trumpa uszkodzili budynki Kongresu, nie dlatego, iż chcieli je zniszczyć, ale dlatego, iż było ich zbyt wielu. Nigdy nie doszło do próby zamachu stanu, jak twierdzą ich przeciwnicy, ale do złego zarządzania tłumem przez policję, jak wykazał Joshua Philipp (Prawdziwa historia z 6 stycznia).

Strategia

Andrew Jackson chciał położyć kres wojnom indiańskim poprzez rekompensaty i deportację plemion, [jednak] z ograniczonym sukcesem. Można się obawiać, iż Donald Trump podejdzie do kwestii izraelsko-palestyńskiej w ten sam sposób, wypłacając odszkodowania Palestyńczykom i przymusowo przesiedlając ich na Synaj. Byłoby to jednak zrównanie „oczywistego celu Stanów Zjednoczonych” z ekspansjonizmem „religijnych syjonistów”. Takie ryzyko istnieje, ale na razie nie ma powodu, by sądzić, iż tak się stanie.

Andrew Jackson rozwijał handel USA na całym świecie, negocjując umowy dwustronne (nie wielostronne). Donald Trump, który jest biznesmenem, wycofał się z wielostronnych umów handlowych, takich jak Partnerstwo Transpacyficzne (TPP). Podczas gdy jego poprzednicy starali się ustanowić standardy ze swoimi partnerami gospodarczymi, a następnie narzucić je Chinom, Trump nie dba o międzynarodowe standardy, o ile Stany Zjednoczone mogą zdobywać rynki.

Koniec tłumaczenia.

Jedno jest pewne – Trump postawił sobie zadanie na miarę oczyszczenia stajni Augiasza. Czy mu się to uda? Szczerze mówiąc wątpię. Zdaje sobie także sprawę z sytuacji na świecie i niebezpieczeństwa, przed jakim stoi cała ludzkość, ale także i on nie rozumie przyczyn i mechanizmów, które do tej sytuacji doprowadziły. Dlatego jego działania będą nieskuteczne – nie odtworzy wielkiej Ameryki metodami, które doprowadziły do jej upadku! Nie doprowadzi także do światowego pokoju. Akurat sędzia Napolitano zwrócił uwagę

na doskonałe (twierdzi, iż najlepsze!) przemówienie Trumpa.

Oto jego najważniejsze fragmenty:

We have never been closer to World War III than we are today under Joe Biden. A global conflict between nuclear-armed powers would mean death and destruction on a scale unmatched in human history. It would be nuclear Armageddon. NOTHING is more important than avoiding that nightmare. We will avoid it. But we need new leadership.

Every day this proxy battle in Ukraine continues, we risk global war. We must be absolutely clear that our objective is to IMMEDIATELY have a total cessation of hostilities. All shooting has to stop. This is the central issue. We need PEACE without delay.

In addition, there must also be a complete commitment to dismantling the entire globalist neo-con establishment that is perpetually dragging us into endless wars, pretending to fight for freedom and democracy abroad, while they turn us into a third-world country and a third-world dictatorship right here at home. The State Department, the defense bureaucracy, the intelligence services, and all the rest need to be completely overhauled and reconstituted to fire the Deep Staters and put America First. We have to put America First.

Finally, we have to finish the process we began under my Administration of fundamentally reevaluating NATO’s purpose and NATO’s mission. Our foreign policy establishment keeps trying to pull the world into conflict with a nuclear-armed Russia based on the lie that Russia represents our greatest threat. But the greatest threat to Western Civilization today is not Russia. It’s probably, more than anything else, ourselves and some of the horrible, U.S.A. hating people that represent us. It’s the abolition of our national borders. It’s the failure to police our own cities. It’s the destruction of the rule of law from within. It’s the collapse of the nuclear family and fertility rates, like nobody can believe is happening. It’s the Marxists who would have us become a Godless nation worshipping at the altar of race, and gender, and environment. And it’s the globalist class that has made us totally dependent on China and other foreign countries that basically hate us.

These globalists want to squander all of America’s strength, blood and treasure, chasing monsters and phantoms overseas—while keeping us distracted from the havoc they’re creating right here at home. These forces are doing more damage to America than Russia and China could ever have dreamed. Evicting the sick and corrupt establishment is the monumental task for the next president. And I’m the only one who can do it. I’m the only one that can get the job done. I know exactly what has to be done.

Nigdy nie byliśmy bliżej III wojny światowej niż dziś, pod rządami Joe Bidena. Globalny konflikt między mocarstwami uzbrojonymi w broń jądrową oznaczałby śmierć i zniszczenie na skalę niespotykaną w historii ludzkości. Byłby to nuklearny Armagedon. Nie ma nic ważniejszego niż uniknięcie tego koszmaru. Unikniemy go, ale potrzebujemy nowego przywództwa.

Każdego dnia, gdy trwa ta proxy wojna na Ukrainie, ryzykujemy wybuch wojny światowej. Musimy jasno powiedzieć, iż naszym celem jest NATYCHMIASTOWE całkowite zaprzestanie działań wojennych. Wszelka wymiana ognia musi się zakończyć. To jest najważniejsza kwestia. Potrzebujemy natychmiast POKOJU.

Ponadto musi nastąpić pełne zaangażowanie w demontaż całego globalistycznego establishmentu neokonserwatystów, który nieustannie wciąga nas w niekończące się wojny, udając, iż walczy o wolność i demokrację za granicą, jednocześnie zamieniając nasz kraj w kraj trzeciego świata i wprowadzając trzecioświatową dyktaturę tutaj w kraju. Departament Stanu, Departament Obrony, służby wywiadowcze i cała reszta muszą zostać całkowicie przebudowane i zrekonstruowane, aby pozbyć się „Deep Stateers” i postawić Amerykę na pierwszym miejscu. Musimy postawić Amerykę na pierwszym miejscu.

Wreszcie, musimy zakończyć proces, który rozpoczęliśmy za czasów mojej administracji, polegający na fundamentalnym przewartościowaniu celu i misji NATO. Nasz establishment kierujący polityką zagraniczną wciąż próbuje wciągnąć świat w konflikt z uzbrojoną w broń nuklearną Rosją, opierając się na kłamstwie, iż Rosja stanowi dla nas największe zagrożenie. Ale największym zagrożeniem dla zachodniej cywilizacji nie jest dziś Rosja. Prawdopodobnie, bardziej niż cokolwiek innego, jesteśmy nim my sami i niektórzy z tych przerażających, nienawidzących USA ludzi, którzy nas reprezentują. To zniesienie naszych granic państwowych. To brak policji w naszych własnych miastach. To zniszczenie rządów prawa od wewnątrz. To upadek komórki rodzinnej i wskaźników dzietności, w co nikt nie może uwierzyć. To marksiści, którzy chcieliby, abyśmy stali się bezbożnym narodem czczącym na ołtarzu rasy, płcie i środowisko naturalne. To klasa globalistów sprawiła, iż jesteśmy całkowicie zależni od Chin i innych obcych krajów, które w zasadzie nas nienawidzą.

Ci globaliści chcą zmarnować całą amerykańską siłę, krew i bogactwo, ścigając potwory i zjawy za granicą, jednocześnie odwracając naszą uwagę od spustoszenia, które sieją tutaj, w domu. Siły te wyrządzają Ameryce więcej szkód niż Rosja i Chiny mogłyby sobie kiedykolwiek wymarzyć. Usunięcie tego chorego i skorumpowanego establishmentu jest monumentalnym zadaniem dla następnego prezydenta.

Szczerze mówiąc przemówienie, w który prezydent USA mówi, iż to nie Rosja, ale jego kraj i rząd są największym zagrożeniem dla światowego pokoju jest sensacją! Jak to się ma do codziennego straszenia nas agresją Rosji? Niech sobie każdy sam odpowie.

Читать всю статью