Donald Tusk na smyczy dwóch okupantów

niepoprawni.pl 7 месяцы назад

Nie ma nic bardziej uwłaczającego dla premiera Polski, jak pochwała ze strony dawnych okupantów Polski. Wprawdzie obecny premier Polski z polskością nie ma nic wspólnego, to można jedynie głęboko współczuć tym wszystkim, którzy na niego zagłosowali w ostatnich wyborach. I kto wie – może to rzeczywiście były ostatnie wybory w Polsce, jaką znaliśmy do 13 grudnia 2023?

Bo okupacyjny premier, chodzący na niemieckiej smyczy, w istocie całe życie chodził na smyczy sowieckiej, a konkretnie – w żelaznym uścisku Władymira Putina – szefa KGB na „demokratyczne” Niemcy, których macki Stasi sięgały aż do Gdańska. Oddanie Putinowi śledztwa smoleńskiego wraz z „czarnymi skrzynkami” i wrakiem samolotu TU-154M – była to swoista zapłata Donalda Tuska za lata „opieki”, którą Putin roztoczył nad przywódcami RFN-u, dla których niemiecki gauleiter Donald Tusk był jedyną nadzieją na powtórną – tym razem udaną okupację Polski – ku uciesze ich pryncypała z Kremla.

„Człowiek Putina w Warszawie” – to celne stwierdzenie władcy Kremla, który wyhodował sobie z Tuska takiego wasala, któremu bardziej może zaufać niż Łukaszence. Bo gdy dziś słyszymy od „człowieka Putina” zapowiedzi o negocjacjach w sprawie„resetu” Konstytucji RP – od razu przypominają się słowa władcy Kremla, który po zajęciu Krymu i wschodniej części Ukrainy oraz zburzeniu wielu miast i wymordowaniu dziesiątków tysięcy niewinnych ludzi – chciałby przystąpić do negocjacji pokojowych! Taką samą drogą Putina i w buciorach bolszewickiego satrapy podąża dziś jego wychowanek Donald Tusk…

Żenujące doprawdy są dywagacje na temat resetu Konstytucji w sytuacji, gdy wychowanek Putina – wzorując się na swym mentorze - zagarnął polskie radio i telewizję, „odpolitycznił” prokuraturę i sądy i szykuje się do zamachu na Trybunał Stanu, zaś po usunięciu części rad nadzorczych w strategicznych spółkach – wprowadził tam całkowicie „odpolitycznionych” członków i prezesów:

Nowym członkiem Rady Nadzorczej Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych została Magdalena Roguska - radna warszawskiej Platformy Obywatelskiej oraz skarbnik warszawskiego oddziału PO oraz szefowa gabinetu politycznego ministra spraw wewnętrznych Marcina Kierwińskiego!

Okupacyjne władze Donalda Tuska dokonały także zmian w radzie nadzorczej Polskiej Grupy Energetycznej, wprowadzając do niej całkowicie „odpolitycznionego” Andrzeja Rzońcę – głównego ekonomistę PO. To właśnie on w czasie kampanii wyborczej w 2019 r. doradzał największemu ugrupowaniu ówczesnej opozycji. Rzońca był wtedy odpowiedzialny za program ekonomiczny PO. Negatywnie wypowiadał się m.in. na temat programu 500 plus czy obniżenia wieku emerytalnego...

Także kolejny członek rady nadzorczej PGE to kompletnie „odpolityczniony” Sławomir Patyra: W latach 2019 - 2023 członek Zespołu Doradców Prawnych do spraw Kontroli Konstytucyjności Prawa (sic!) przy „kopertniku” Tomaszu Grodzkim - marszałku Senatu, a w 2021 roku był wspólnym kandydatem Koalicji Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego - Koalicji Polskiej na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich!

Nie inaczej wygląda sytuacja w Enei, następnej korporacji energetycznej w większościowej własności państwa. Nowym członkiem Rady nadzorczej został Michał Gniatowski. Znany przede wszystkim z tego, iż był kandydatem do Sejmu na ostatnich wyborach i to z listy Trzeciej drogi. To kadrowicz Szymona Hołowni i jego partii Polska 2050. Natomiast stanowisko p.o. Prezesa Grupy Enea objęła Monika Starecka – nie tylko kompletnie odpolityczniona to także fachowszczyni z najwyższej półki gauleitera Tuska! „Doświadczenie zdobywała w Smyku i Telepizzy. Dzisiaj prosto z podlegającej Trzaskowskiemu warszawskiej spółki kolejowej stanęła na czele energetycznego giganta. Razem z Hennig-Kloską stworzą duet wszechczasów polskiej energetyki. Boję się o bezpieczeństwo energetyczne Polski" – pisze b. wicepremier Jacek Sasin.

Przypominam, iż po zamachu na polskie media - w wyniku bezprawia ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza - neoprezesem Polskiego Radia stał się Paweł Majcher, który w 2013 był szefem... jego gabinetu ministra spraw wewnętrznych!

„Przywracanie” praworządności przez Donalda Tuska nie byłoby możliwe bez sięgnięcia do zasobów putinowskiej propagandy. Tusk – w ślad za swoim mentorem codziennie odwraca znaczenie pojęć. I tak jak dla Putina atak - oznacza obronę, a obrona – atak, tak dla Tuska zamach na instytucje państwa oznacza – przywracanie praworządności, zaś odpolitycznienie – wstawienie politruków junty 13 Grudnia na stanowiska państwowe!

Putin wojnę z Ukrainą wyjaśnia wolą ludu i wyzwoleniem Ukrainy spod faszystowskiego jarzma, tak samo robi to Tusk. Ten ciągle powołuje się na wybór narodu mimo, ze największą ilość głosów otrzymał PIS! Słowa o „depisizacji” padają z ust Tuska i jego okupantów codziennie: „To jest stajnia Augiasza. Nie tylko jeden Herakles, ale setki uczciwych menadżerów będą musieli wyczyścić bałagan ze spółek nie tylko z nepotyzmu, ale także ze spraw nieprzyzwoitych, włączając to i te kryminalne” – tłumaczy Tusk, wskazując jednocześnie na wroga ukrytego w PISie.

Bez wroga nie przetrwał by Hitler ani Stalin – ani też mentor Tuska Władymir Putin. To Putin dziś mówi, iż „przyszliśmy z bratnią pomocą, a atakują nas faszyści oraz osoby wypełniające polecenia Waszyngtonu i Brukseli” – Tusk zaś straszy więzieniem nie tylko każdemu członkowi PIS, ale choćby i Prezydentowi RP, który ma czelność zwracać uwagę robiącemu „porządki”wodzowi junty, iż łamie Konstytucję, prawo a także prawa obywatelskie.

Tusk, tak jak i Putin otoczył się bandą klakierów – nie tylko tych z neo-TVP, TVN i Polsatu. Jestem na 100% pewny, iż propagandystka Gozdyra niebawem zaprosi (wbrew apelowi Solorza) do swojego programu wybitnego „autoryteta” autorytarnych rządów Tuska. Chodzi o prof. Zolla, który sam się zdyskredytował jako profesor, były członek Trybunału i wykładowca prawa. Czy wyobrażacie sobie emerytowanego biskupa a zarazem profesora seminarium, który by stwierdził, iż nie ma 10 Przykazań?! Byłby ekskomunikowany i pozbawiony wszystkich funkcji w Kościele! Ale nie Zoll! Ten zapraszany jest na pogadanki do „odpolitycznionych” mediów! Ten heretyk prawa potrafił bowiem przyznać, iż Konstytucja i prawo warte są funta kłaków w procesie „przywracania praworządności”.

Heretyk prawa Andrzej Zoll oświadczył w wywiadzie dla „Wprost”, iż zamach Tuska- Bodnara na Prokuraturę jest konstytucyjnie uzasadniony (sic!): Cieszę się, iż minister się za to zabrał i znalazł podstawę prawną do usunięcia w stan spoczynku prokuratora Dariusza Barskiego. To istotny krok do przodu. Owszem, mamy pewien bunt ze strony jego zwolenników, ale to są głównie osoby powołane za czasów Ziobry. Nimi bym się nie przejmował, bo 6 tys. prokuratorów podpisało apel do Adama Bodnara o kontynuowanie zmian.

Zoll – niczym kremlowski propagandysta Władymir Sołowiow łże w żywe oczy, zaliczając do prokuratorów.... 6 tys. internautów, wśród których znaleźli się takie autorytety jak „Adolf Hitler”, „Klub Miłośników Miziania Bodnara” czy „Zaginiona Podstawa Prawna Adama Bodnara” (to ich podpisy pod apelem!).

Tak więc na służbie u gauleitera znalazł się nie tylko „Rzeźnik PO”, ale także „Morderca” Konstytucji – były szef Trybunału Konstytucyjnego, który w wywiadzie dla „Wprost” stwierdził: Wprowadzając praworządność, nowa władza nie może iść drogą ustawodawczą (sic!!!)

Tego jeszcze w Polsce nie grali, by były prezes Trybunału Konstytucyjnego wprost nawoływał władzę do nieprzestrzegania Konstytucji! Stwierdzenia Zolla potwierdzają tylko, iż także i on znalazł się na służbie władz okupacyjnych, które działają w Polsce zgodnie z wytycznymi Kremla w okupowanej Ukrainie. Stojący zaś na czele junty 13 Grudnia Donald Tusk – kilka różni się od swojego mentora Władymira Putina.

Читать всю статью