
Siedząc w Gabinecie Owalnym, Trump ogłosił wprowadzenie wizy „złotej karty”. Według Trumpa, nowy program sprzedawałby „ścieżkę do obywatelstwa” za 5 mln dol. (niespełna 20 mln zł) — kwotę poza zasięgiem większości ludzi, ale kieszonkowe dla oligarchów na całym świecie, w tym w Moskwie.
„Będą bogaci i odniosą sukces, będą wydawać dużo pieniędzy, płacić dużo podatków i zatrudniać wielu ludzi, a my uważamy, iż odniesie to ogromny sukces” — powiedział Trump, opisując rodzaj klientów, których spodziewa się jako beneficjentów programu.
Zdaniem Trumpa te nowe „złote karty” są mechanizmem, który pomoże zmniejszyć rosnący deficyt Stanów Zjednoczonych, a nowa polityka obywatelstwa za zakup może przynieść dziesiątki bilionów dolarów. Źródło tego bogactwa nie ma jednak znaczenia. Trump nie podał żadnych szczegółów na temat zapobiegania oszustwom lub należytej staranności, nie mówiąc już o tym, czy osoby w tej chwili objęte sankcjami przez USA mogłyby nabyć taką kartę. Zapytany konkretnie o to, czy rosyjscy oligarchowie mogliby zakwalifikować się do programu, Trump odpowiedział: „Tak, możliwe. Hej, znam kilku rosyjskich oligarchów, którzy są bardzo miłymi ludźmi”.
Żołnierze Władimira Putina
Trzeba uczciwie przyznać, iż Trump nie jest pierwszym amerykańskim politykiem, który otwarcie nawołuje do korzystania z bogactwa rosyjskich oligarchów, otwierając drzwi amerykańskiej gospodarki przed biznesmenami, którzy są skutecznymi pełnomocnikami reżimu prezydenta Rosji Władimira Putina.
W 2013 r. burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg otwarcie chwalił rosyjskich oligarchów, zastanawiając się głośno: „Czy nie byłoby wspaniale, gdybyśmy mogli sprowadzić tu wszystkich rosyjskich miliarderów?”.
Było to jednak zanim Putin rozpoczął swoją pierwszą inwazję na Ukrainę kilka miesięcy później — i zanim jakikolwiek dystans, który pozostał między Kremlem a rosyjskimi oligarchami, runął. Zamiast niezależnych graczy, którymi kiedyś się wydawali, oligarchowie ci zostali ujawnieni jako kilka więcej niż żołnierze piechoty w wysiłkach Putina na rzecz rozszerzenia rosyjskich interesów, destabilizacji Zachodu i zabiegania o potencjalnych sojuszników w USA i poza nimi.
W rezultacie wielu z nich zostało następnie objętych sankcjami przez USA i inne demokracje. W trakcie tego procesu stali się oni również twarzami współczesnej kleptokracji, wykorzystując wszystko, od firm fasadowych i znacznych darowizn, po lobbystów i konsultantów PR, aby ukryć swoje pieniądze i zjednać sobie Zachód.

Były burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg podczas szczytu Earthshot Prize Innovation Summit, Nowy Jork, USA, 19 września 2023 r.
Rosyjskie pieniądze
Nic dziwnego, iż wielu z tych oligarchów zostało również zdemaskowanych jako osoby korzystające ze złotych wiz w innych krajach. Postacie takie jak Oleg Deripaska uzyskały cypryjskie paszporty i — w rezultacie — dostęp do UE dzięki cypryjskiemu systemowi złotych wiz. Inne kraje europejskie, takie jak Malta, Bułgaria, Hiszpania, Łotwa i wiele innych, oferowały podobne programy, a Karaiby były pełne złotych wiz przeznaczonych specjalnie dla oligarchów z Rosji i nie tylko. Brytyjski raport „Rosja 2020” wykazał, iż rosyjscy oligarchowie byli „głównymi beneficjentami” brytyjskiego wariantu. Jak wyszczególniono w raporcie, „Wielka Brytania z zadowoleniem przyjęła rosyjskie pieniądze i zadano kilka pytań — jeżeli w ogóle — o pochodzenie tego znacznego bogactwa”.
Jeszcze przed Trumpem Stany Zjednoczone oferowały własny system umożliwiający zagranicznym finansistom zakup potencjalnego obywatelstwa. Program ten, znany jako program wizowy EB-5, został po raz pierwszy wprowadzony w 1990 r., kiedy to amerykańscy decydenci chcieli przyciągnąć zagraniczny kapitał do Stanów Zjednoczonych. Zamiast jednak prostego zakupu za gotówkę, program ten był przynajmniej oparty na tworzeniu miejsc pracy, ponieważ finansiści musieli inwestować w lokalne branże, wzmacniając w ten sposób amerykańską gospodarkę.
Mimo to, ponieważ amerykańskie organy regulacyjne w dużej mierze spały za kierownicą, system ten był powszechnie nadużywany przez wrogie podmioty zagraniczne. Według jednej z analiz, ze względu na brak wymagań w zakresie przejrzystości, „prawie nic nie było wiadomo o pochodzeniu osób ubiegających się o udział w takim programie”.
Jak ustaliła rosyjska organizacja Transparency International, system był szczególnie nadużywany przez zamożne podmioty z Rosji. Prawnicy działający na miejscu w USA z przyjemnością pomagali w poruszaniu się po procesie składania wniosków, ukrywając po drodze wszelkie kompromitujące informacje.

Oleg Deripaska, jeden z czołowych rosyjskich przemysłowców, na ceremonii wręczenia przez Władimira Putina Orderu Świętego Andrzeja premierowi Indii Narendrze Modiemu za jego wkład w stosunki między dwoma krajami w Moskwie, Rosja, 9 lipca 2024 r.
Punkt krytyczny
Wszystkie dowody — nadużyć lub oszustw, rozprzestrzeniania się kleptokratycznych zagrożeń dla demokracji na całym świecie, wszystkie skupione na programach „złotej wizy” — osiągnęły coś w rodzaju punktu krytycznego na początku 2020 r. Podobnie jak wiele innych tematów w przestrzeni kleptokracji, znaczna część tej zmiany była oparta na rozszerzonej inwazji Moskwy na Ukrainę w 2022 r. i nagłym uświadomieniu sobie, iż rosyjscy oligarchowie uzyskujący dostęp do zachodnich systemów gospodarczych i politycznych, a także zdobywający zachodnie obywatelstwo, to być może nie był dobry pomysł.
W rezultacie, jeden po drugim, raje dla systemów „złotych wiz” zaczęły zamykać swoje programy. Cypr zamknął swój program i cofnął paszporty osób takich jak Deripaska. Wielka Brytania również zamknęła swój program, co minister spraw wewnętrznych nazwał „rozprawą z nielegalnym finansowaniem i oszustwami”. Kilka jurysdykcji, takich jak Malta, utrzymało się. Ale ogólnie rzecz biorąc, najlepsze dni tych platform obywatelstwa za pieniądze wydawały się należeć do przeszłości. choćby w Stanach Zjednoczonych, podczas gdy system EB-5 przez cały czas funkcjonował, pojawiło się wiele impulsów do ostatecznej reformy tego sektora — część szerszego pakietu reform mających na celu zakończenie roli USA jako centrum nielegalnego finansowania.
I to by było na tyle. Wraz ze swoim ogłoszeniem Trump wbił klin w cały impet w kierunku ostatecznego zakończenia tych programów i usunięcia jednego z najlepszych narzędzi, jakie oligarchowie w Rosji i innych krajach mają do zaczepiania się w demokratycznych społeczeństwach.
Jeśli istnieje jakaś pozytywna strona, to jest nią to, iż nie jest jasne, czy zapowiedź Trumpa jest rzeczywiście legalna i może zostać wdrożona. Jest to jednak niewielka pociecha dla tych, którzy obserwują, jak Trump rujnuje wszystkie postępy poczynione w kierunku zakończenia tego rodzaju programów. Podobnie jak w przypadku jego szerszych posunięć mających na celu wypatroszenie amerykańskich wysiłków antykorupcyjnych, Trump przywrócił Stany Zjednoczone do starych, złych czasów przyjmowania oligarchicznego bogactwa — niezależnie od tego, skąd pochodzą te pieniądze — i czynienia świata bezpiecznym dla oligarchii, bez względu na cenę.