"Dezinformacja level pro" kontra "bezczelna baba", czyli jak to naprawdę było z wywiadem z Merkel

natemat.pl 3 часы назад
Słowa przypisane Angeli Merkel wywołały potężne oburzenie. Zrzuty ekranu z nagłówkiem artykułu pt. "Merkel obarcza Polskę współwiną za wojnę Putina" zalały media społecznościowe nie tylko w Polsce. "Hańba", "Czy z jej głową jest wszystko ok?", "Poziom oderwania od rzeczywistości jest po prostu porażający" – czytamy tego typu komentarze. Niektórzy zwracają jednak uwagę, iż w wywiadzie wcale takie słowa nie padły. Że to tytuł zrobił całą robotę i wszystko to manipulacja.


Przypomnijmy, chodzi o wywiad byłej kanclerz Niemiec dla węgierskiego portalu "Partizan". Angela Merkel powiedziała w nim, iż z powodu sprzeciwu państw bałtyckich i Polski w 2021 roku nie doszło do bezpośrednich rozmów UE z Putinem.

O wywiadzie poinformował niemiecki dziennik "Bild". I to on dał nagłówek, który wywołał wstrząs. "Merkel obarcza Polskę współwiną za wojnę Putina" – dowiedziała się Europa.

Od poniedziałku nagłówek ten – po niemiecku i angielsku, bo sprawę opisał też brytyjski "Daily Mail", sam dając tytuł "Angela Merkel twierdzi, iż to Polska i państwa bałtyckie są odpowiedzialne za wojnę Putina w Ukrainie" – krąży w wirtualnym świecie, wywołując burzliwe reakcje nie tylko w Polsce. W Estonii, Finlandii, Ukrainie i innych krajach komentujący aż się gotują – z oburzenia, szoku, niedowierzania.

"Merkel jest kompromitacją dla samej siebie, Niemiec i CDU" – zareagował na X znany szwedzki ekonomista i komentator spraw międzynarodowych Anders Åslund. Eksperci, za granicą, politycy i zwykli ludzie, piszą, iż to rzuca cień na całe jej rządy, iż pokazała bardzo niski poziom, iż całkowicie zrujnowała swoją reputację itp. itd.

Magierowski o Merkel: "Słowa, tak obficie cytowane dziś przez media, z jej ust nie padają"


W Polsce też wrze. "Trzeba przyznać, iż całkiem bezczelna baba", "Próbuje dziś zrzucić odpowiedzialność za błędy własnej polityki na innych", "Swoim bezmyślnym wywiadem dowiodła, iż jest w czołówce najbardziej szkodzących Europie polityków niemieckich w ostatnim stuleciu" – grzmią politycy i zwykli internauci.

Sprawa nie jest jednak tak prosta, jak się wydaje. gwałtownie bowiem pojawiły się głosy, iż Merkel wcale takich słów nie wypowiedziała. Marek Magierowski, były ambasador w Izraelu i USA za rządów PiS odważnie – mimo, jak przyznał, "płytkich pokładów sympatii dla Merkel – wziął ją choćby w obronę.

"W którym miejscu wywiadu dla węgierskiego kanału Partizan Angela Merkel "obwinia Polskę za wybuch wojny na Ukrainie"? Słowa, tak obficie cytowane dziś przez media, z jej ust nie padają" – zauważył.

Po czym wyjaśnił: "Była kanclerz mówi jedynie, iż Bałtowie i Polska nie wyrażały zgody na nowy, unijny format rozmów z Rosją. Od tego stwierdzenia do sformułowania, iż 'Polska jest współodpowiedzialna za wojnę Putina' droga dość daleka. Mówiąc krótko: manipulacja i dezinformacja level pro".



– Trzymajmy się tego, co mówi Magierowski. To poważny człowiek. On ma rację. Nie można na podstawie takich słów posądzać Polski, iż pchała wszystkich do wojny, która jest koszmarem – mówi w rozmowie z naTemat były premier Leszek Miller.

Jak zaznacza, sam nie słyszał wywiadu z Merkel. Nie wie dokładnie, co powiedziała i w jakim kontekście. – Przypuszczam, iż jest nagranie tego wywiadu. Trzeba by dokładnie wsłuchać się w to, co mówi pani Merkel. A to, iż "Bild" zrobił taki tytuł? Wiadomo, czym jest "Bild" i "Daily Mail". Czego się spodziewać? – reaguje.

"Nie mogłem uwierzyć w ten tytuł"


Jak wynika z naszych rozmów chyba większość odbiorców oparła się jedynie na tytułach. Kilka osób odmawia nam rozmowy właśnie z tego powodu. Nie słyszeli wywiadu, nie chcą go komentować.

– Nie mogłem uwierzyć w ten tytuł. Pomyślałem, iż coś jest nie tak. Albo z tym tytułem, albo z panią kanclerz. Nie spodziewałbym się tego po niej, dlatego uważam, iż to jakiś absurd – przyznaje w rozmowie z naTemat europoseł PO Andrzej Halicki, wiceprzewodniczącego frakcji Europejskiej Partii Ludowej w PE X kadencji.

Widział go w "Daily Mail". Był zaskoczony. Ale on również od razu zaznacza: – Nie czytałem całego artykułu. Przejrzałem go tylko powierzchownie. Wiem, iż jest bulwersujący. Takie słowa są skandaliczne. Obwiniać kogokolwiek za wybuch wojny to jest absurd. Ale musiałbym przeczytać cały wywiad, żeby wiedzieć, w jakim kontekście Angela Merkel się do tego odnosiła – mówi.

Leszek Miller też był zaskoczony. Gdy zobaczył tytuł pomyślał:


– Dlaczego pani Merkel dopiero teraz o tym mówi? Miała wystarczająco dużo czasu, żeby to powiedzieć. Zastanawiam się, jaki miałaby cel, żeby mówić coś, co nie jest prawdą. Zwłaszcza po tylu latach. Nie wiem, co ona teraz robi, ale zawsze, kiedy rządziła, była przedstawiana jako polityk sprzyjający polsko-niemieckim stosunkom. Ja w każdym razie tak ją postrzegałem – iż nie jest politykiem, który zaogniałby stosunki polsko-niemieckie.

Kaczyński: "Polityczna Mutti i promotorka kariery Tuska"


Na prawicy niektórzy gwałtownie poczuli wiatr w żagle. Hasło "Merkel" kojarzy im się jednoznacznie. Nie trzeba było długo czekać. Media społecznościwe gwałtownie obiegły zdjęcia byłej kanclerz Niemiec z Donaldem Tuskiem.

"To temu obrzydliwemu babsku Tusk zawierzył swoje polityczne życie. Kosztem Polski" – szydzi jeden z aktywnych użytkowników X.

"Panie Tusk, czy za to też będzie Pan całował Merkel po rękach?" – pyta europoseł PiS Mariusz Kamiński.



Michał Karnowski grzmi, iż słowa Merkel to "kolejne potwierdzenie jak niebezpieczna była ta kobieta dla Polski i całej Europy. Ona i jej nagradzani medalami niemieckimi kumple nad Wisłą".

Sam Jarosław Kaczyński nie przepuścił takiej okazji. Od razu padło: "Polityczna Mutti i promotorka kariery Tuska oskarża Polskę i kraje bałtyckie, iż przyczyniły się do wojny na Ukrainie, bo nie dążyły do ocieplenia relacji z Rosją..."



Ruch Narodowy też: "Koleżanka Donalda Tuska, Angela Merkel, wróciła i za atak Rosji na Ukrainę bezczelnie obwinia Polskę, bo 'utrudniała relacje UE z Rosją'".

Po komentarzach widać, iż tu nie ma znaczenia, czy Merkel tak powiedziała, czy nie. – To na pewno będzie wielokrotnie wykorzystywane – mówi Andrzej Halicki.

Ale już abstrahując od wylewu propagandy PiS skupmy się na tym, co rzeczywiście padło w wywiadzie, a nie w omówieniu gazety "Bild".

Gen. Pacek: – Przygotowania do wojny i ewentualne scenariusze z całą pewnością trwały przez lata


Prof. dr hab. Bogusław Pacek, generał dywizji w stanie spoczynku, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, komentuje: – Jestem absolutnie przekonany, iż Angela Merkel niezależnie od tego, czy tak powiedziała, czy nie, nie mogła tak myśleć. To bardzo poważna kanclerz, z dużym doświadczeniem. Musiała zdawać sobie sprawę z tego, iż obecność lub nieobecność Władimira Putina na szczycie podczas pandemii nie może mieć przesądzającego znaczena dla rozpoczęcia wojny z Ukrainą. Przypominam, iż ta wojna rozpoczęła się w 2014 roku, a nie w 2022 roku.

– Przygotowania do wojny i ewentualne scenariusze z całą pewnością trwały przez lata. W 2019 roku ustami Walerija Gierasimowa, szefa Sztabu Generalnego, Federacja Rosyjska ogłosiła nową doktrynę wojenną. To, co dzieje się w Ukrainie od ponad trzech lat jest dokładnie realizacją tego, co w niej zapowiedziano. Że to już nie jest wojna hybrydowa i działanie tylko psychologiczno-informacyjne. Że to jest wyścig nowoczesnej technologii. Że to działanie na infrastrukturę krytyczną – przypomina generał.

– Ewentualny udział lub brak udziału Putina w spotkaniu z Angelą Merkel i innymi przywódcami Europy absolutnie nie miałyby tu żadnego znaczenia. Może mogłoby być tylko takie, iż Putin czegoś by się dowiedział od przywódców Europy i lepiej przygotował się do wojny – wskazuje gen. Pacek.

Tło rozmowy z Merkel. "Niektóre kraje nie poparły tego, przede wszystkim państwa bałtyckie, ale i Polska była przeciw"


Przypomnijmy, w rozmowie z Merkel, chodziło o wydarzenia sprzed czterech lat. Merkel w wywiadzie wspomina czerwiec 2021 roku, gdy miała wrażenie, iż Władimir Putin "nie traktuje porozumienia mińskiego poważnie".

Jak stwierdziła Merkel, umowa nie była 'idealnym rozwiązaniem", ale przyniosła "uspokojenie", a pomiędzy 2015 i 2021 r. Ukraina "mogła zebrać siły, stała się innym krajem i dzięki temu mogła się lepiej bronić".

Gdy sytuacja zmieniła się w 2021 roku, Merkel razem z Macronem chciała nowego formatu, bezpośredniej rozmowy UE z Putinem. "Niektóre kraje nie poparły tego, przede wszystkim państwa bałtyckie, ale i Polska była przeciw, dlatego iż (te kraje) obawiały się, iż nie mamy wspólnej polityki wobec Rosji" – powiedziała w wywiadzie.



– Porozumienia mińskie zostały przerwane. Kto był bezpośrednią przyczyną? Jak rozumiem pani Merkel wskazuje na państwa bałtyckie i Polskę. Warto byłoby wiedzieć, jak było naprawdę. Abstrahując od tego, co naprawdę powiedziała, bo tego nie wiemy, uważam, iż to bardzo interesująca sprawa. Warto ją oświetlić ze wszystkich punktów widzenia. Może sama Merkel się jeszcze wypowie – reaguje Leszek Miller.

Andrzej Halicki podkreśla zaś, iż w tym przypadku zachowania czterech państw nie można nadinterpretować jako politycznej blokady na jakąkolwiek formułę współpracy.

– Sceptyzcym wobec traktowania Rosji po partnersku nie jest rusofobią, tylko elementem doświadczenia całej naszej historii. My nie jestśmy rusofobami. To jest sceptyzycym wynikający z historii, doświadczeń i ostatnich wydarzeń. jeżeli Rosja jest niewiarygodnym partnerem, to trudno budować relacje na przyszłość – mówi.

Gen. Pacek: – Sytuacja, w jakiej Putin ogłosił wojnę jest specyficzna


Gen. Bogusław Pacek podkreśla, iż na decyzji Putina zaważyło wiele elementów.

– Sytuacja, w jakiej Putin ogłosił wojnę jest specyficzna. Ona miała miejsce znacznie później niż czas, o którym mówi Merkel. Duży wpływ na podjęcie decyzji przez Putina miało ogłoszenie przez prezydenta Trumpa jeszcze w czasie jego pierwszej kadencji nowego podejścia do udziału Amerykanów w obronie Europy. Trump zapowiedział wtedy częściowe wyprowadzenie wojsk amerykańskich z Europy. Putin doskonale wiedział, iż bez Amerykanów Europa będzie słaba i łatwo sobie z nią poradzi – mówi.

To wszystko, jak zaznacza gen. Pacek, miało miejsce znacznie wcześniej – w czasie, o którym mówiła Angela Merkel.

– To narastało. Gdy Putin podjął decyzję to była luka. 5 minut dla Rosji. Z jednej strony Putin miał przed oczasmi duże zaangażowanie Ameryki na Dalekim Wschodzie. Z drugiej strony rozbitą Europę, zróżnicowaną pod względem politycznym oraz interesów, ale także słabą miliatarnie – przypomina ekspert.

Do tego jeszcze, jak mówi, społeczeństwo ukraińskie także było bardzo zróżnicowane, pojawiło sie wiele ruchów nacjonalistycznych, które zaczęły odgrywać dużą rolę. Podobnie jak m.in. kwestie religijne: – To wówczas Ukraina zdecydowała się na własną Cerkiew Prawosławną, z czego nie wszyscy byli zadowoleni.

"Rosja dała wiele dowodów na to, iż to my mieliśmy wówczas rację"


W kontekście słów Merkel generał Pacek przypomina też, iż Europa zachodnia, państwa bałtyckie i Polska od lat miały inne podejście do Rosji.

– Dzisiaj wszyscy widzą to samo, Zachód mówi: Mieliście rację. Oni zrozumieli, iż Rosja to nie jest partner do rozmów. Także prezydent Donald Trump, gdyż Ameryka też tego wcześniej nie rozumiała. I błędnie, podobnie jak Europa z tamtego czasu, traktowała Federację Rosyjską jako jedno z państw, które w swojej polityce używa narzędzi miliatarnych, ale jednak reaguje na język polityki i dylomacji. A okazało się, iż Rosja w swoich korzeniach ma ekspansję, agresję i chęć dominowania w Europie – mówi w rozmowie z naTemat.

– Rosja dała wiele dowodów na to, iż to my mieliśmy wówczas rację. A dziś te dowody są pokazywane z dnia na dzień. I Francuzi, i Brytyjczycy, zdają sobie sprawę, iż teraz Litwa, Łotwa, Estonia, czy Polska, a jutro Berlin. Moskiewskie elity tego nie ukrywają – mówi.

Читать всю статью