CZYTAJAC O HISTORII 15
Tym razem o historii, której byłem czynnym aktorem. Albo nie byłem. To zależy, czy mam polegać na swojej i kolegów pamięci, czy na wydawnictwach sprokurowanych przez IPN.
Tego dnia – 11 sierpnia 2024 – chcieliśmy udać się do Tokarni na zlot starych pojazdów, ale kolega z wejściówkami nie dopisał, więc wybraliśmy wariant B, czyli Piknik Rodzinny ku czci Brygady Świętokrzyskiej. Kręcąc się po jego obrzeżach zostaliśmy zaatakowani przez „polskich patriotów” – piknik rodzinny!, bo nie spodobała się im koszulka kolegi. Na plakatach nie było żadnej informacji na temat tego komu wolno, a komu nie, przyjść na piknik rodzinny w parku. Widocznie polscy robotnicy nie byli tam mile widziani. Bo tamta prawda tylko dla wybranych była. Ale ja dostałem na stoisku kieleckiego oddziału IPN pakiet darmowych wydawnictw. No i je przeczytałem.
„Opozycja i opór społeczny w regionie świętokrzyskim 1975 – 1989”, Kielce 2009, folder wystawy, merytorycznie opracowany przez Marka Jończyka, Edytę Krężołek i Ryszarda Śmietankę – Kruszelnickiego, to śliczne wydawnictwo. Kredowy papier. A w środku zdjęcia z manifestacji, anonimy, ulotki, antykomunistyczne napisy i bogaty tekst. A w nim „Solidarność”, kościół, NZS i KPN. I już. Takich jak ja nie było.
Byłem na spotkaniu ze Śmietanką – Kruszelnickim na ten właśnie temat. Padały tam różne pytania. Pan Śmietanka – Kruszelnicki wielokrotnie wzdychał: gdyby Maciek Wijas chciał powiedzieć… Ale Maciek nie chciał, bo z trudnością, jak psu z gardła wyrywał z IPN – u dokumenty na swój temat, pikietując kilkakrotnie kielecki i krakowski IPN. Widząc, iż IPN – owi nie zależy. Ja dziś, czytając ten folder wcale mu się nie dziwię. Ale odpowiadając na nasze pytania Śmietanka - Kruszelnicki ujawnił, iż wie rzeczy, które zataił w tym folderze. Czemu? Bo dzięki temu pozostała tylko „Solidarność”, kościół, NZS, KPN i już. Reszta nie istniała.
Na KPN głosowałem w 1989 – pani Gawlik na senatora, a panowie Then i Hajdarowicz na posłów.
No i dzięki takim wydawnictwom można odnieść wrażenie, iż komuna zawaliła się, bo paru brodaczy drukowało ulotki i urządzali sobie drzemki na styropianie w katedrze. I nic innego, istotnego, godnego odnotowania się nie działo.
Drugie, równie śliczne wydawnictwo to „Niezależne Zrzeszenie Studentów w Kielcach w latach 1980 – 1989”, Kielce 2009, Marek Jończyk i Edyta Krężołek. Przewijają się tu nazwiska, które wiele znaczyły w Kielcach – Lipiec, Płoskonka, Koza – po 1989. Jest też zdjęcie, które mnie zbulwersowało – manifestacja z okazji 3 maja w 1989. Może i zorganizowali to członkowie NZS. Pochód był liczny, różne zdobiły go szmaty, różne w nim szły środowiska, ale zdjęcie jest tak wykadrowane, by tylko tych z NZS było widać. Cóż. To chyba najgłupsza manifestacja, w której brałem udział. Komuna już objawiała przejawy starczego uwiądu, więc błąkaliśmy się po ulicach bez żadnej reakcji długi czas, bez sensu, bez pomysłu. Uczestniczący w niej aktywiści NZM proponowali, byśmy obrzucili koktajlami mołotowa komitet wojewódzki PZPR, co zostało zignorowane przez resztę uczestników pochodu.
Niezależne Zrzeszenie Młodzieży do dziś jest dla mnie mocno enigmatyczną ekipą. Śmietanka – Kruszelnicki pytany o nich nie był pewien, czy była to ekipa rozbijająca opozycję, czy autentycznie antykomunistyczna. Ja ich pamiętam dlatego, bo wszyscy mieli profesjonalnie zrobione znaczki z logo ekipy, a od 1990 – pamiętam ich twarze – wielu z nich spotykałem jako skinów, więc to może ta odnoga oporu antykomunistycznego. Ale kojarzył ich – i ani słowa w oficjalnym wydawnictwie.
Lata 1987 – 1989 to czas fermentu. Tych pominiętych, choć trzeba przyznać, iż nie tak licznych, było wielu. Dziś powiedzielibyśmy: plankton. Ale malowniczy. KPN długi czas mylił tropy, mieszał esbekom w głowach. IPN o tym nie wie? Chyba od 1987 przedstawiali się jako Konfederacja Solidarności Walczącej i to chyba najbardziej radykalna ekipa. Mieli w swoim składzie bojówkę – tak! I przeprowadzali akcje bezpośrednie. Jesienią 1988 Artur „Seksiu” Rogala ( po 1990 rzecznik prasowy Ligi Republikańskiej pod przywództwem Kamińskiego, dziś „prześladowanego” za nadużycie władzy i fabrykowanie dowodów) poprosił bym skontaktował go z kimś z podziemia z Kielc. Spotkałem go z Wojciechem hrabią Kurzątkowskim. Artur ledwie ponad metr sześćdziesiąt, Wojtek ponad metr dziewięćdziesiąt. „Seksiu” zaproponował: może byśmy zrobili razem jakiś sitting? Na co Wojtek odparł: my zbieramy broń i granaty, nie będziemy się pierdolić z czerwonym.
Igor Janke w „Twierdzy” wspomina, iż prototyp pistoletu maszynowego MP5 został w 1982 roku wykonany dla Solidarności Walczącej w jednym z kieleckich zakładów.
Wtedy Artur Rogala był aktywny w Partii Radykalnej – wiecie, Cicciolina i Marko Panelli.
NZM byli nieprzenikalni dla mnie wtedy i dziś.
Kielce wtedy to także Federacja Młodzieży Walczącej – blisko „SoWy” i KPN. Nudni, katoliccy, ale antykomunistyczni.
Moje środowisko to Międzymiastówka Anarchistyczna i Ruch „Wolność i Pokój”. Przeciw komunie i kościołowi, takiemu dualizmowi betonującemu układ społeczny. Że IPN nie notuje takich ekscesów jak napisanie na ścianie w katedrze ( „W” – podkreślam): „Moc się rodzi, bóg truchleje”, a na kieleckich ścianach „Wałęsa nie da ci mięsa”” – to problem IPN – u. Że krytycznie byliśmy nastawieni do obu stron tego duopolu…
Wielu było. Gdyby Maciek Wijas chciał powiedzieć… Ja też z takim IPN – em nie chciałbym rozmawiać. Niech już im zostanie ta „Solidarność”, kościół – równie mocno cenzurujący i opresywny w latach ’80 co władza, NZS, KPN i już.
Pozostaje pamięć kontra oficjalne wydawnictwa pielęgnujące pewien mit. Choć pewnie ci historycy w garsonkach i garniturach, sztywni, poważni, „Ą” i „Ę” byliby zbulwersowani taką oceną, iż tworzą mitologię.