Pojawiły się głosy o możliwości zaistnienia północnokoreańskiej pomocy wojskowej dla rosyjskich sił atakujących od lutego tego roku Ukrainę. Rosyjscy propagandziści wspominają już choćby o 100 tys. gotowych na wszystko północnokoreańskich żołnierzach, niemal rwących się do walki. Zaś reżim w Pjongjangu chciałby tylko „niewielkiej" pomocy żywnościowej i energetycznej dla siebie , oczywiście za ich rewolucyjny zapał w dołączeniu do armii Putina. Można to oczywiście potraktować za kolejny przejaw, wręcz absurdalnej desperacji w poszukiwaniu nowego rekruta do armii agresora (Rosjanie robią łapanki w Donbasie czy szukają ochotników po zakładach karnych) lub element działań informacyjnych. Jednakże, należy zastanowić się czy ta hipotetyczna północnokoreańska pomoc wojskowa miałaby jakiś sens wojskowy.