Czy Panama odda Trumpowi Kanał Panamski?

instytutsprawobywatelskich.pl 2 часы назад

Z profesorem Janem Iwankiem rozmawiamy o amerykańskiej interwencji zbrojnej w Panamie z 1989 roku, o tym jakie znaczenie ma Kanał Panamski dla światowego handlu oraz o tym, czy może dojść do siłowego przejęcia Kanału przez Stany Zjednoczone.

Jan Iwanek

Prawnik, politolog, dr hab. prof. em. Uniwersytetu Śląskiego. Specjalista w dziedzinie współczesnych systemów demokratycznych, w szczególności Hiszpanii, teorii demokracji i relacji między Ameryką Łacińską a Stanami Zjednoczonymi. Były dziekan Wydziału Nauk Społecznych, dyrektor Instytutu Nauk Politycznych i dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego, wieloletni kierownik Zakładu Systemów Politycznych Państw Wysoko Rozwiniętych. Uczestnik stażów naukowych na Uniwersytecie Panamskim. Obserwator ONZ do spraw wyborów w Nikaragui (1990 r.). Autor książki „Konflikt o Kanał Panamski”.

Wywiad jest zredagowaną i uzupełnioną wersją podcastu Czy masz świadomość? pt. Konflikt o Kanał Panamski. Trump i geopolityka.

Rafał Górski: „Odbierzemy Kanał Panamski, głupio przekazany Panamie”. Dlaczego Donald Trump powiedział coś takiego?

Prof. Jan Iwanek: Myślę, iż powiedział to z powodów natury ekonomicznej, podobnymi pobudkami kierował się ogłaszając cła dla wielu krajów. Tamto przemówienie zbulwersowało zarówno wszystkich Panamczyków, jak i społeczność międzynarodową. Mnie szczególnie zdziwiła krytyka prezydenta Jimmy’ego Cartera, którego oceniam jako jednego z najwybitniejszych amerykańskich prezydentów, m.in. za to, iż zainicjował międzynarodową debatę na temat praw człowieka.

„20 grudnia 1989 roku Stany Zjednoczone zaatakowały Panamę przeprowadzając, jak twierdzili obserwatorzy, największy od czasów II wojny światowej nalot bombowy na miasto. Był to niczym nie sprowokowany atak na ludność cywilną. Panama i jej mieszkańcy nie stanowili żadnego zagrożenia dla USA, ani jakiegokolwiek innego kraju. (…) amerykańska armia przez trzy dni nie dopuszczała do zbombardowanych terenów prasy, Czerwonego Krzyża, ani innych niezależnych obserwatorów. W tym czasie żołnierze palili i grzebali ciała ofiar”, pisze John Perkins w międzynarodowym bestsellerze „Hitman. Wyznania ekonomisty od brudnej roboty”. Z kolei prof. Jolanta Bryła w książce „Uwarunkowania i implikacje amerykańskiej interwencji zbrojnej w Panamie w grudniu 1989 roku” zauważa: „Amerykańską interwencję zbrojną w Panamie w grudniu 1989 roku ocenia się jako największą operację wojskową przeprowadzoną przez Stany Zjednoczone od czasu wojny wietnamskiej”. Proszę o komentarz.

Interwencja amerykańska w Panamie podyktowana była wieloma powodami. Najbardziej nagłośnionym w prasie powodem był ten, iż Manuel Noriega, ówczesny dyktator panamski, stał się dla Stanów kłopotliwy, a przypomnijmy, iż był współpracownikiem CIA od lat 70.

Powodów można wymienić znacznie więcej, wszystkie związane były z napiętą sytuacją w regionie Ameryki Środkowej. W roku 1979 został obalony w Nikaragui popierany przez Stany Zjednoczone dyktator Anastasio Somoza Debayle i władzę przejęli związani z Kubą sandiniści. Trwała bardzo krwawa wojna domowa w Salwadorze, trwał konflikt w Gwatemali, sytuacja w Hondurasie była również bardzo niepewna i w regionie pojawiły się inicjatywy dążące do zakończenia tych wojen.

Panama brała w tym wszystkim udział jako członek tzw. grupy z Contadora, działającej na rzecz pokojowego rozwiązania kryzysu w Ameryce Środkowej. W tym czasie Stany były rządzone przez administrację republikańską: w latach 1981-1989 przez Ronalda Reagana, a później przez George’a Busha Seniora. Sytuacja była na tyle skomplikowana, iż Stany postanowiły wzmocnić swoją pozycję w Panamie, tym bardziej iż

w 1989 roku mijało 10 lat od wejścia w życie układu Torrijos-Carter. Mocą tego układu Stany Zjednoczone były zobowiązane do przekazywania kolejnych terenów, także wojskowych, Panamie oraz oddania funkcji administratora Komisji Kanału Panamskiego Panamczykom.

Stany obawiały się tego i postanowiły zmienić rządy w Panamie. Niewątpliwie Manuel Noriega był watażką i krwawym dyktatorem, jednak z punktu widzenia prawa międzynarodowego nic nie uzasadniało tej interwencji. Można spekulować, jaka była rzeczywista skala bombardowań, jednak wolę nie oceniać tego z wojskowego punktu widzenia, ponieważ nie jestem związany z wojskiem.

Zacytuję jeszcze raz Johna Perkinsa: „Po raz pierwszy w historii Panama nie była marionetką Waszyngtonu ani żadnej innej siły politycznej. Torrijos nigdy nie uległ pokusom oferowanym przez Moskwę czy Pekin, wierzył w konieczność przeprowadzenia reformy społecznej i zapewniania pomocy tym, którzy urodzili się w ubóstwie, ale nie był zwolennikiem komunizmu. W przeciwieństwie do Castro, Torrijos chciał za wszelką cenę uwolnić się spod wpływów Stanów Zjednoczonych bez paktowania z wrogami Waszyngtonu”.

Proszę powiedzieć kim był Torrijos i czego dotyczyło porozumienie?

Może przypomnę znane słowa generała Torijjosa: „Nie chcę wejść do historii, chcę wejść do Strefy Kanału Panamskiego”. Generał Torrijos, wraz z grupą innych wojskowych, doszedł do władzy po dokonaniu zamachu stanu w październiku 1968 roku. Rządził Panamą faktycznie od 1969 roku i jego głównym celem było doprowadzenie do zawarcia nowych traktatów w sprawie Kanału Panamskiego, które ostatecznie zostały podpisane we wrześniu 1977 roku. Mamy tu wątek polski: w tym czasie doradcą do spraw bezpieczeństwa prezydenta Cartera był Polak, nasz rodak Zbigniew Brzeziński. Gdyby nie administracja demokratyczna Jimmiego Cartera, to prawdopodobnie nie doszłoby do podpisania tych traktatów.

Generał Torrijos doprowadził do tego, iż rozpoczęto nowe negocjacje traktatowe. Chodziło przede wszystkim o to, by odrzucić traktat z 1903 roku, który oddawał Stanom Zjednoczonym nie tylko Kanał, ale całą strefę Kanału Panamskiego. W myśl tego traktatu Panama de facto nie miała żadnych praw do strefy kanału o szerokości około 10 mil morskich.

Nowe traktaty weszły w życie 1 października 1979 roku i miały w ciągu 20 lat, do końca 1999 roku, doprowadzić do całkowitego przekazania Panamie Kanału Panamskiego, jego urządzeń i obszarów przyległych. Do dziś natomiast obowiązuje traktat o trwałej neutralności Kanału Panamskiego.

Torrijos wszedł do historii jako człowiek, który doprowadził do tego, iż Panama odzyskała Kanał Panamski. Niewątpliwie przyczynił się w znaczącym stopniu do usamodzielnienia się tego państwa. Tak można ocenić jego rolę.

Ostro i bez znieczulenia

– tak działamy od 2020 roku. Dziennikarstwo, które nie jest obojętne. Tygodnik Spraw Obywatelskich nagłaśnia nadużycia, edukuje i daje narzędzia do realnej, obywatelskiej zmiany.

Przekaż darowiznę i stań się naszym współwydawcą

W Pana książce pt. „Konflikt o Kanał Panamski” pada zdanie: „31 lipca 1981 roku w wypadku lotniczym [prawdopodobnie w zamachu] ginie Omar Torrijos”. Co tam się stało?

To był wypadek śmigłowca. O zamach ten podejrzewany był Manuel Noriega, który dążył do przejęcia władzy w Panamie. Wszystkie okoliczności wypadku nie zostały ujawnione, jednak w powszechnej świadomości istnieje przekonanie o bombie znajdującej się na pokładzie śmigłowca. W tym samym roku zginęli również prezydenci Boliwii i Ekwadoru, więc należałoby powiązać te wydarzenia. Zarówno ja, jak i wielu różnych pisarzy, na przykład Gabriel García Marquez, uważamy, iż generał Torrijos za bardzo się narażał i był pożądanym celem do likwidacji przez najbardziej prawicowych polityków w Stanach Zjednoczonych.

Co kryje się za kryptonimem „Słuszna Sprawa”?

To była wojskowa nazwa operacji amerykańskiej w Panamie zapoczątkowanej 20 grudnia 1989 roku, która trwała parę tygodni. Doprowadziła do obalenia dyktatora Noriegi i przejęcia władzy przez cywilnego prezydenta, zaprzysiężonego w bazie amerykańskiej kilka godzin przed interwencją. Od tego czasu doszło do wielu pozytywnych zmian w Panamie. Zostały przywrócone rządy cywilne, a 10 lat później Panama odzyskała pełnię praw nad Kanałem i w tej chwili jest państwem, które rozwija się bardzo szybko.

Panama znajduje się na dziewiątym miejscu, jeżeli chodzi o półkulę zachodnią, pod względem dochodu narodowego brutto, który wynosi ponad 170 miliardów dolarów.

Z kolei dochód brutto przypadający na jednego mieszkańca wynosi prawie 17 tysięcy dolarów, choć trzeba przyznać, iż występuje tam ogromne rozwarstwienie społeczne i nie każdy obywatel korzysta z dobrodziejstw gospodarki panamskiej. Panama jest w tej chwili wielkim centrum bankowym oraz strefą wolnocłową, przez ostatnich 20 lat rozwija się znakomicie.

Co się stanie z Panamą na szachownicy geopolitycznej w czasach prezydentury Donalda Trumpa?

W 2017 roku ówczesny prezydent Panamy podpisał memorandum, rodzaj umowy międzyrządowej, z władzami chińskimi w sprawie tzw. szlaku jedwabnego, czyli pewnych udogodnień w zakresie wymiany handlowej i komunikacji morskiej. W wyniku tego memorandum gigantyczna chińska firma spedycyjna Hutchison Ports (PHP) zaczęła operować w portach panamskich po obu stronach kanału: od strony Atlantyku oraz od strony Oceanu Spokojnego. Administracja amerykańska poczuła się zagrożona silnymi wpływami chińskimi.

Z tranzytu przez Kanał Panamski korzystają przede wszystkim Stany, ale Chiny depczą im po piętach. W ten sposób Panama została uwikłana w konflikt handlowy między Stanami a Chinami.

Panamę odwiedził sekretarz stanu Marco Rubio, który rozmawiał z prezydentem José Mulino na temat zmian w polityce wobec Chin. Padła obietnica, iż Panama wycofa się z memorandum z Chinami, oraz zapowiedziano audyty w firmie Hutchison Ports, żeby sprawdzić, jak wyglądają finanse tej spółki. Postanowiono również, iż nie będą pobierane opłaty za tranzyt od okrętów marynarki wojennej USA. Władze Panamy gotowe są współpracować i pójść na pewne ustępstwa na korzyść Stanów.

Przejęcie kanału czy kontroli nad Kanałem Panamskim przez Stany Zjednoczone w sposób legalny nie jest absolutnie możliwe.

Nawet gdyby władze panamskie były skłonne to uczynić, to zakazuje tego panamska konstytucja. W konstytucji jest zapis o tym, iż Kanał Panamski jest absolutnie niezbywalny, nie można go nikomu przekazać ani oddać sprawowania nad nim suwerennej kontroli.

Nie wiadomo, jakie będą faktyczne kroki administracji Donalda Trumpa. Pamiętajmy jednak, iż ciągle obowiązuje traktat o trwałej neutralności kanału, do którego, oprócz Stanów i Panamy, przystąpiło również kilkadziesiąt innych krajów, również najważniejsze państwa europejskie.

Traktat zapewnia stronom korzystającym z tranzytu przez kanał równe traktowanie i równe obciążenie kosztami tranzytu. Te opłaty wcale nie są niskie i stale rosną.

Wzrost opłat został spowodowany rozbudową Kanału o dodatkowe śluzy, aby mogły z niego korzystać ogromne kontenerowce. Ponadto Panamę dotknęły problemy związane ze zmianami klimatu i z wysuszaniem wód portowych, co również wpłynęło na możliwości tranzytu przez Kanał.

W ubiegłym roku liczba tranzytów zmniejszyła się z 13-14 tysięcy do około 10 tysięcy, natomiast rozpiętość opłat wynosiła od 25 tysięcy do 300 tysięcy dolarów od jednego kontenerowca. Wpływy do państwa z tranzytu przez Kanał wyniosły niecałe 5 miliardów dolarów. Porównując to do dochodu narodowego brutto, nie jest to aż tak istotna kwota. Istotne natomiast jest to, iż Kanał Panamski jest, obok Kanału Sueskiego czy Kilońskiego, niezwykle istotną arterią tranzytową i ma ogromne znaczenie dla handlu światowego.

Czy można usprawiedliwiać działania Donalda Trumpa?

Jeśli będziemy usprawiedliwiać agresję jednego państwa wobec drugiego, to znajdziemy się na skraju wojny światowej. Ludzkość doświadczyła, jakie były konsekwencje konferencji w Monachium w 1938 roku. Tolerancja dla totalitaryzmów, dla działań niezgodnych z prawem, może kończyć się w sposób tragiczny.

Stany Zjednoczone mogą uczynić pewne kroki, które byłyby nielegalne z punktu widzenia prawa międzynarodowego, ale tego typu rozwiązanie nie przyniesie dobrych rezultatów.

Wszyscy na tym stracą, bo handel nie lubi ograniczeń wojennych. Handel rozwija się prężnie w warunkach konkurencji, swobody, wolności, a nie ograniczeń administracyjnych, a już tym bardziej wojskowych. Aby Kanał Panamski mógł dalej odgrywać tak istotną rolę dla światowej gospodarki, powinien zostać kanałem wolnym, neutralnym, ale też bezpiecznym, bez wojskowej zależności od jednego państwa.

Czy debata o Kanale Panamskim nie jest trochę zbyt płytka? Nie ma wielu publikacji na ten temat.

Na ogół jest tak, iż informacje, które do nas docierają, są negatywne, sensacyjne albo szokujące. Dopóki jest względny pokój i nie słyszymy o jakimś poważnym konflikcie, to nasze zainteresowanie danym państwem jest niewielkie albo nie ma go wcale.

Czego my, obywatele, powinniśmy żądać od polityków, oczekiwać od ekspertów, dziennikarzy i wymagać od siebie w kontekście konfliktu o Kanał Panamski?

Od polityków oczekiwałbym, żeby nie kłamali i nie podburzali nastrojów, bo agresja, ta fizyczna, zaczyna się od agresji słowa. Od dziennikarzy oczekiwałbym kompetencji. Ryszard Kapuściński mówił, iż zanim gdziekolwiek pojechał, to najpierw czytał, studiował. A więc porządne przygotowanie dziennikarskie to nie tylko dobre wyrażanie się, poprawne pisanie, ale przede wszystkim konkretna, rzetelna wiedza o tym, co się pisze. Równie istotne jest jak najmniejsze uzależnienie mediów od polityki. Media, które są zależne od polityki, nigdy nie dostarczą nam rzetelnych informacji. Informacja połączona z pewną interpretacją faktów, powoli staje się manipulacją. Człowiek powinien mieć zdolność do samodzielnego myślenia i oceny sytuacji na podstawie informacji, a nie podanej mu gotowej papki.

Nam, obywatelom, mogę doradzić, żebyśmy korzystali z wiedzy, nic więcej. Sięgajmy po informacje do różnych źródeł, bo inaczej nasza wiedza będzie uszczuplona, a choćby fałszywa.

Konfrontacja informacji jest niezbędna, żeby móc dojść do przekonania w miarę środkowego, w miarę racjonalnego.

Jakiego ważnego pytania nikt Panu jeszcze nie zadał w temacie, o którym rozmawiamy, i jaka jest na nie odpowiedź?

Może powinniśmy pytać o losy ludzi żyjących w Panamie. Dziś dowiadujemy się o innych państwach z mediów, które często serwują nam powierzchowne przekazy. Natomiast, by wysnuć odpowiednie wnioski, to trzeba być na miejscu, poznać tych ludzi, rozmawiać z nimi, poznać ich sposób myślenia i dzięki temu ich zrozumieć. Osoba, która się zajmuje jakimś zagadnieniem, powinna dążyć do tego, co socjologowie już dawno temu nazwali obserwacją uczestniczącą.

Dziękuję za rozmowę.

Читать всю статью