Brutalny atak na warszawskiej Woli. Ukrainiec zaatakował kobietę i ranił mężczyznę

dzienniknarodowy.pl 3 часы назад

W poniedziałkowy wieczór ulica Okopowa w Warszawie stała się sceną gwałtownego aktu przemocy. Tuż obok jednego ze sklepów na warszawskiej Woli, 34-letni obywatel Ukrainy rzucił się na dwoje nieznanych mu wcześniej ludzi.

Najpierw uderzył stojącą przy sklepie kobietę, a chwilę później zaatakował mężczyznę, zadając mu cios ostrym narzędziem w okolice brzucha. Ofiary nie znały sprawcy. Wszystko wskazuje na to, iż napaść była zupełnie przypadkowa, a jej tłem mogło być silne upojenie alkoholowe napastnika.

Zdarzenie miało miejsce w porze, kiedy wielu mieszkańców wraca z pracy, robi zakupy lub po prostu przechodzi przez tę uczęszczaną część miasta. Świadkowie zdarzenia relacjonowali, iż napastnik zachowywał się agresywnie już wcześniej, a jego działania wydawały się chaotyczne. W pewnym momencie podszedł do 38-letniej kobiety, uderzył ją bez słowa, a następnie skierował się w stronę 39-letniego mężczyzny. Z nieznanych powodów zaatakował go narzędziem, które – jak ustalono później – nie było nożem w klasycznym rozumieniu, ale przez cały czas było na tyle niebezpieczne, iż mogło doprowadzić do poważnych obrażeń. Mężczyzna został zraniony w okolice brzucha. Pomimo powagi sytuacji, jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.

Na miejscu gwałtownie pojawiły się służby ratunkowe i policja. Ranny mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie udzielono mu pomocy. Kobieta, choć nie wymagała hospitalizacji, również została objęta pomocą lekarską i psychologiczną. Policja natychmiast rozpoczęła poszukiwania sprawcy. Dzięki relacjom świadków i zapisom monitoringu miejskiego, mężczyznę udało się zlokalizować i zatrzymać w niespełna godzinę po zdarzeniu. W chwili zatrzymania był pijany – badanie wykazało około 1,5 promila alkoholu w jego organizmie. Nie stawiał oporu, choć był zdezorientowany i nie potrafił sensownie wytłumaczyć swojego zachowania.

Śledczy ustalili, iż sprawca nie znał swoich ofiar. Wszystko wskazuje na to, iż był to impuls przemocy podsycony alkoholem. Zatrzymany 34-latek to obywatel Ukrainy, który przebywał w Polsce legalnie, ale miał już wcześniej zatargi z prawem, choć nie były one wcześniej związane z przemocą fizyczną. Po przeprowadzeniu czynności procesowych mężczyźnie postawiono dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy naruszenia czynności narządów ciała lub rozstroju zdrowia, który potrwa dłużej niż siedem dni – to przestępstwo zagrożone karą do pięciu lat więzienia. Drugi zarzut odnosi się do uszkodzenia ciała trwającego krócej niż siedem dni, co kwalifikuje się jako czyn lżejszej wagi, ale również karalny.

Decyzją sądu mężczyzna został tymczasowo aresztowany na okres trzech miesięcy. Sprawa jest rozwojowa. Prokuratura nie wyklucza, iż w zależności od dalszych ustaleń, kwalifikacja prawna czynów może ulec zmianie. Co ważne, równolegle z działaniami wymiaru sprawiedliwości, do sprawy włączyły się również służby odpowiedzialne za kontrolę legalności pobytu cudzoziemców. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, cudzoziemiec, który dopuścił się przestępstwa na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, może zostać objęty procedurą administracyjnego wydalenia z kraju. W tym przypadku wniosek o przekazanie sprawcy Straży Granicznej został złożony niemal natychmiast po jego zatrzymaniu. Trwa postępowanie w sprawie cofnięcia mu prawa pobytu na terenie Polski.

Policja, choć udzieliła krótkiego komentarza mediom na temat zdarzenia, do tej pory nie opublikowała oficjalnego komunikatu na stronie internetowej Komendy Stołecznej Policji ani w biuletynie prasowym. Prawdopodobnie ze względu na trwające postępowanie oraz ochronę wizerunku pokrzywdzonych, informacje są przekazywane ostrożnie i bez zbędnych szczegółów. Funkcjonariusze potwierdzili jednak, iż zdarzenie zostało zakwalifikowane jako przestępstwo i traktowane jest z pełną powagą.

Choć motywy napastnika nie są do końca jasne, biegli psychiatrzy zostali włączeni do sprawy w celu oceny jego poczytalności w chwili popełnienia czynu. To rutynowa procedura w sytuacjach, gdy sprawca działa impulsywnie i pod wpływem substancji psychoaktywnych. o ile okaże się, iż mężczyzna był niepoczytalny, może zostać skierowany na przymusowe leczenie psychiatryczne zamiast do więzienia. jeżeli jednak jego stan zdrowia psychicznego nie wzbudzi zastrzeżeń, będzie odpowiadał jak każdy inny obywatel – zgodnie z polskim kodeksem karnym.

Читать всю статью