Brakująca połowa dziejów – kobiety wracają do historii

liberte.pl 3 часы назад

Władcy, myśliciele, politycy, wojownicy – tradycyjna narracja historyczna serwowana w podręcznikach, wykładach czy na ekspozycjach w muzeach jest w ogromnej mierze opowieścią o mężczyznach. Kowalczyk zastanawia się jednak, co się stanie, jeżeli zmieni się kąt patrzenia.

Anna Kowalczyk (dziennikarka, działaczka społeczna, autorka bloga Boska Matka) postanowiła zmierzyć się z trudnym, acz potrzebnym zadaniem: napisaniem historii kobiet na polskich ziemiach. Z licznych źródeł, z których korzystała i które były jej dostarczane przez entuzjastów i entuzjastki pomysłu, powstała próba opowiedzenia historii z innego punktu widzenia. Nie ma tu mowy o suchej kronice. Tu wychodzą z cienia doświadczenia i postacie, które przez wieki były uznawane za marginalne, a przecież są istotne dla naszej tożsamości.

Co zobaczymy, gdy spojrzymy inaczej?

Władcy, myśliciele, politycy, wojownicy – tradycyjna narracja historyczna serwowana w podręcznikach, wykładach czy na ekspozycjach w muzeach jest w ogromnej mierze opowieścią o mężczyznach. Kowalczyk zastanawia się jednak, co się stanie, jeżeli zmieni się kąt patrzenia. jeżeli to, co dotąd uznawało się za poboczne – edukacja dzieci, sieci sąsiedzkie, opieka, praca w gospodarstwie – potraktuje się jako centralny element historii.

Odkrywanie odpowiedzi przynosi zaskakujące efekty. Autorka pokazuje, iż kobiety miały więcej sprawczości, niż przypisuje im stereotyp nie tylko w czasach słowiańskich. Kolejne epoki, od chrystianizacji po PRL, przynosiły nieustanne negocjowanie pozycji kobiet w świecie praw, norm i społecznych oczekiwań.

Dziewięć rozdziałów – dziewięć spojrzeń

Niewątpliwą zaletą książki jest jej klarowna struktura. Każdy z rozdziałów, choć opisuje osobną epokę, jest jednocześnie fragmentem większej układanki.

W pradziejach i wczesnym średniowieczu kobiety współtworzą wspólnoty, pełnią role gospodarcze i rytualne. Chrystianizacja przynosi regulację prawa małżeńskiego, ale też rozwój edukacji klasztornej. Renesans i barok z kolei pokazują, jak wielki wpływ miały królowe, magnatki i właścicielki majątków, a procesy o czary ujawniają lęki i mechanizmy kontroli.

W XIX wieku figurą polityczną staje się „Matka Polka”, ale realne kobiety pracują w fabrykach, zakładają stowarzyszenia oraz uczą dzieci. W II Rzeczypospolitej kobiety wywalczają sobie prawa wyborcze, ale bariery w dostępie do zawodów nie są likwidowane, a równouprawnienie nie sięga do rodziny. W czasie II wojny światowej kobiety stają się kurierkami, sanitariuszkami i także bojowniczkami, pamięć o tym jest jednak zacierana. PRL wprowadza formalne równouprawnienie o charakterze formalnym i masową aktywizację zawodową, ale rodzi to „podwójny etat”: pierwszy w pracy, drugi w domu. III RP to czas transformacji i powrotu do ograniczeń reprodukcyjnych, ale też dynamicznych protestów, co jasno pokazuje, iż historia wciąż się pisze.

Historia codzienności jako filozofia

Recenzje książki często wskazują, iż książka Kowalczyk jest popularnonaukowa, przystępna dla czytelników. To jest prawda. Autorka nie tworzy hermetycznej rozprawy akademickiej. Opowiada w sposób barwny i ciekawy, odwołując się do anegdot, cytatów i źródeł ikonograficznych. To, co jednak mnie uderzyło w tej publikacji, to jej wymiar filozoficzny.

Książka pokazuje bowiem, iż historia to nie tylko decyzje polityczne i bitwy, ale także codzienne życie zwykłych ludzi. To, co w tradycyjnej narracji było „drugorzędne” – opieka nad dziećmi, gotowanie, tkactwo, społeczne sieci wsparcia – staje się kluczem do zrozumienia całości. Kowalczyk przypomina, iż nie można mówić o pełnej historii bez uwzględnienia wszystkich społecznych aktorów. Brakująca połowa dziejów jest opowieścią nie tylko o kobietach, ale o istocie dziejów. Pokazuje, iż władza i wojna nie mają monopolu na miano bycia „historycznymi”. Historia jest bowiem opowieścią o ludzkim doświadczeniu w całym jego spektrum.

Kobiety nie są dodatkiem

Lektura Kowalczyk prowadzi do wniosku, iż kobiety są fundamentem dziejów, nie dodatkiem do nich. To one wychowywały kolejne pokolenia, wprowadzały innowacje w gospodarstwie, często zarządzały majątkiem czy prowadziły działalność społeczną. To one w czasie wojen podtrzymywały funkcjonowanie wspólnot. Autorka nie idealizuje – pokazuje także ograniczenia, przemoc, kontrolę, podwójne standardy. Ale tym bardziej jej książka odsłania pełnię: kobiety były obecne zawsze, choć opowieść historyczna systematycznie spychała je na margines.

Dlaczego to jest dziś ważne?

Książka Kowalczyk ukazała się w 2018 roku – w momencie, gdy w Polsce narastały spory o prawa reprodukcyjne, a kobiety masowo wychodziły na ulice. Dziś, z perspektywy kolejnych protestów i zaostrzeń prawa, jej przesłanie pozostało bardziej aktualne. Nie da się zrozumieć współczesności bez kontekstu historycznego – bez świadomości, jak zmieniały się prawa, obowiązki i możliwości kobiet na przestrzeni wieków.

Dla czytelnika to także lekcja krytycznego myślenia: każde źródło historyczne jest spojrzeniem z określonej perspektywy. A skoro przez wieki dominował głos męski, tym bardziej trzeba wsłuchiwać się w głosy pomijane.

***

Brakująca połowa dziejów to książka, którą można czytać jako popularnonaukowy przewodnik, ale i manifest. To zaproszenie, by patrzeć na historię szerzej – włączając do niej tych, których dotąd pomijano. To także przypomnienie, iż to, co wydaje się „drugorzędne”, często decyduje o przetrwaniu wspólnoty i kształcie społeczeństwa.

Anna Kowalczyk nie pisze nowej „historii kobiet” jako osobnej gałęzi. Domaga się raczej pełniejszej historii – takiej, która nie ignoruje połowy swoich bohaterów. I w tym sensie jej książka to istotny krok w kierunku bardziej sprawiedliwej pamięci zbiorowej.

Читать всю статью