Jak przekazała Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, Polska złożyła do Komisji Europejskiej wniosek o przyznanie środków z programu SAFE, obejmujący 139 projektów o łącznej wartości 44 mld euro. – To jedna trzecia wszystkich środków przeznaczonych dla państw europejskich, które przystąpiły do tego mechanizmu – podkreśliła.
Minister wskazała również, iż największym sukcesem jest fakt, iż 89 proc. tych środków trafi do polskiego przemysłu zbrojeniowego. – To jest odwrócenie filozofii zakupów. Dotychczas większość sprzętu Polska kupowała poza swoimi granicami – podkreśliła minister, wskazując szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza jako inicjatora zmian.
Sobkowiak-Czarnecka przekazała również, iż sprzęt wojskowy będą mogły wyprodukować zarówno firmy państwowe, jak i prywatne. – Tutaj nie robimy rozróżnienia. Ja uważam, iż jest polski przemysł zbrojeniowy – nie ma prywatnego, nie ma państwowego – zaznaczyła minister.
ZOBACZ: Prawie 44 mld euro na obronność dla Polski. „To absolutna rewolucja”
Na pytanie, co znajdzie się na liście produktów, które będzie można sfinansować z pożyczki, Sobkowiak-Czarnecka odpowiedziała, iż cała lista jest utajniona. Jak wyjaśniła, w czwartek parlamentarzyści zapoznają się z jej treścią podczas posiedzenia sejmowej komisji.
– Pojawiło się wiele wątpliwości, dlaczego tak postąpiliśmy. Tutaj odpowiedź jest prosta. 139 projektów, gdzie konkretnie wskazujemy, gdzie mamy słabości operacyjne, kiedy i w jaki sposób je wypełnimy, to jest jak wysłanie planu do Moskwy – tłumaczyła Sobkowiak-Czarnecka.
Minister dodała, iż w sporządzeniu listy decydującą rolę miał Sztab Generalny. – To nie jest tak, iż ja czy jakikolwiek inny polityk siadał i kreślił, jaka dokładnie broń jest nam potrzebna. To Sztab Generalny wskazywał na potrzeby. Moją rolą i zespołu pełnomocnika rządu było zweryfikowanie, czy te projekty kwalifikują się do programu SAFE i odpowiednie negocjacje z komisją – wskazała.
Czy program SAFE się opłaca?
W rozmowie pojawiło się także pytanie o opłacalność pożyczki. – Sama spłata zakończy się w roku 2070, czyli to jest bardzo odległa perspektywa czasowa. Ja przypomnę – 44 miliardy euro w ciągu czterech lat. Nie było takiego zastrzyku finansowego – odpowiedziała minister.
Zaznaczyła również, iż część projektów wcześniej planowanych do realizacji z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych, finansowanego kredytami i utworzonego jeszcze przez poprzedni rząd, zostaje w tej chwili zastąpiona projektami finansowanymi z programu SAFE.
WIDEO: Ukraina dostanie nowy sprzęt wojskowy od Polski? „Minister Błaszczak nie ma racji”

– Dlaczego? Dlatego, iż pieniądze z SAFE są najtańszym dostępnym na rynku pieniądzem. To oprocentowanie będzie około 3 proc. Mówię „około”, bo te wszystkie programy unijne są w podobny sposób realizowane, czyli Unia emituje obligacje i po takiej samej cenie nam ten pieniądz pożycza – tłumaczyła minister.
– Za 10 lat zaczynamy spłatę. Przy każdej transzy, o którą będziemy się ubiegać, będziemy doprecyzowywać to oprocentowanie. Ono będzie pewnie raz lekko poniżej trzech, raz lekko powyżej 3 proc., ale dalej jest to najtańszy dostępny pieniądz na rynku – dodała.
Polska przekaże nowy sprzęt wojskowy Ukrainie?
Prowadzący zapytał także minister, czy prawdą jest, iż Polska najpierw zaciągnie pożyczkę w ramach programu SAFE, następnie wyprodukuje sprzęt wojskowy, a potem przekaże go bezpłatnie Ukrainie.
Jak podkreśliła, taki scenariusz nie ma miejsca. Wyjaśniła, iż instrument SAFE od początku był projektowany także z myślą o wsparciu Ukrainy i przewiduje trzy formy współpracy: wspólne zakupy z Ukrainą, zakupy sprzętu na rzecz Ukrainy oraz wspólne projekty przemysłowe. W praktyce – jak zaznaczyła – wspólne zakupy nie są realne ze względu na sytuację finansową Kijowa.
Ukraina zgłosiła zapotrzebowanie na określony sprzęt, jednak Polska postawiła własne warunki współpracy – mówiła minister. – My chcemy dostępu do technologii ukraińskich, przede wszystkim technologii dronowych – dzisiaj najbardziej rozwiniętych właśnie na Ukrainie. Chcemy mieć możliwość wykorzystywania tych technologii u nas, tak żeby dla nas ten sprzęt produkować i żeby on został u nas – podkreśliła.
Sobkowiak-Czarnecka zaznaczyła przy tym, iż dotychczas Ukraina dopuszczała transfer technologii wyłącznie pod warunkiem, iż całość wyprodukowanego sprzętu trafiałaby z powrotem na jej terytorium. w tej chwili realizowane są negocjacje w tej sprawie.
Jak dodała, Ukraina będzie częścią polskiego programu SAFE, jednak nie będzie to jego dominujący element. Cały proces – jak zapewniła – prowadzony jest w dialogu z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego. Minister podkreśliła, iż BBN uczestniczy w pracach na bieżąco, a jego przedstawiciele regularnie biorą udział w posiedzeniach Komitetu Bezpieczeństwa. Zapowiedziała także kolejne spotkanie w tej sprawie. – W piątek jestem umówiona już na kolejne spotkanie z panem generałem Brysiem w BBN-ie, żeby omawiać dokładnie listę projektów – przekazała.
Odnosząc się do wypowiedzi byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka, który twierdził, iż 10 mld zł z funduszu SAFE miałoby trafić na Ukrainę, minister stanowczo temu zaprzeczyła. Jak zaznaczyła, żadne środki z programu SAFE nie są przekazywane bezpośrednio Ukrainie. Podkreśliła jednocześnie, iż Polska dąży do pozyskania ukraińskich technologii i uruchomienia ich produkcji w krajowych zakładach, co wpisuje się w postulat rozwoju własnych zdolności przemysłowych.
Minister zwróciła również uwagę na znaczenie współpracy technologicznej z Ukrainą, wskazując, iż tamtejszy przemysł obronny przeszedł głęboką transformację. Jak podkreśliła, konflikt zbrojny przyspieszył innowacje, skrócił cykl życia produktów i wprowadził do produkcji komponenty cywilne. – To właśnie takie technologie chcemy pozyskiwać i rozwijać w Polsce – zaznaczyła.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

