Pan Marcin z małego miasteczka w Polsce od dawna marzył o tym, by uniezależnić się od ciągle wzrastających cen energii. Kiedy usłyszał o dotacjach na fotowoltaikę i magazyny energii, pomyślał, iż to świetna okazja. Na swoim koncie miał oszczędności – 140 tysięcy złotych, które przez lata odkładał na „czarną godzinę”. Zainspirowany wizją taniej energii, postanowił przeznaczyć te pieniądze na instalację fotowoltaiczną wraz z magazynem energii. Przedstawiciele firmy, którzy odwiedzili jego dom, byli pełni entuzjazmu. Obiecywali oszczędności, szybki zwrot inwestycji i brak opłat za prąd. Wszystko brzmiało jak marzenie.
Jednak już kilka miesięcy później Pan Marcin zaczął tego marzenia żałować.
„To była decyzja życia, a czuję, jakbym został oszukany”
Firma instalacyjna przedstawiła szczegółowy projekt: 10 kW instalacji fotowoltaicznej oraz magazyn energii o pojemności 10 kWh. Całość miała kosztować 140 tysięcy złotych, z czego Pan Marcin mógł odzyskać około 40 tysięcy złotych z dotacji. Resztę pokrył z własnej kieszeni.
- „Wierzyłem w to, iż inwestuję w przyszłość. Na prezentacji wszystko wyglądało pięknie: wykresy, symulacje oszczędności, a choćby dane, które pokazywały, iż moje rachunki za prąd spadną niemal do zera.” – wspomina.
Kilka tygodni po instalacji przyszedł pierwszy rachunek za prąd. Pan Marcin aż zbladł, widząc kwotę – prawie 600 złotych. Zdziwił się, bo przecież latem jego instalacja produkowała ogromne ilości energii. Zadzwonił do firmy, by dowiedzieć się, co poszło nie tak. Przedstawiciel zapewnił go, iż to normalne, a rzeczywiste oszczędności będzie widać dopiero po kilku miesiącach.
- „Uwierzyłem, bo przecież nie jestem specjalistą. Czekałem cierpliwie.”
Rachunki rosły, a oszczędności były niewidoczne
Zima była prawdziwym ciosem. Instalacja fotowoltaiczna produkowała znikome ilości energii, a Pan Marcin musiał korzystać z prądu z sieci. Magazyn energii, który miał być remedium na takie sytuacje, okazał się prawie bezużyteczny.
- „Dowiedziałem się, iż magazyn nie jest w stanie pokryć mojego zapotrzebowania na całą dobę. Działa tylko przez kilka godzin, a później znowu muszę korzystać z prądu z sieci. Dlaczego nikt mi tego wcześniej nie powiedział?” – mówi zirytowany.
Rachunki za prąd zimą sięgały choćby 800 złotych miesięcznie. Pan Marcin poczuł się oszukany. Dzwonił do firmy instalacyjnej, próbując uzyskać odpowiedzi, ale za każdym razem słyszał te same wymówki: „To chwilowe”, „Proszę uzbroić się w cierpliwość”, „Latem na pewno będzie lepiej”. Jednak choćby wiosną sytuacja nie uległa poprawie.
Dlaczego inwestycja nie spełniła oczekiwań?
Po wielu miesiącach frustracji Pan Marcin zaczął szukać pomocy u niezależnych ekspertów. Okazało się, iż firma, która instalowała jego system, popełniła kilka poważnych błędów:
- Niedostosowanie instalacji do rzeczywistego zapotrzebowania: Okazało się, iż dom Pana Marcina zużywa więcej energii, niż zakładano. Fotowoltaika była za mała, a magazyn energii zbyt mało pojemny.
- Brak odpowiedniej informacji: Firma nie wyjaśniła, iż magazyn energii nie działa w nieskończoność i nie zapewni pełnej niezależności od sieci.
- Ukryte koszty: Firma nie poinformowała, iż korzystanie z magazynu energii generuje dodatkowe straty energii, co przekłada się na wyższe rachunki.
„Co teraz?”
Pan Marcin przyznaje, iż jest wściekły.
- „Gdybym wiedział, iż to wszystko będzie działać tak źle, nigdy bym się na to nie zdecydował. Czuję się, jakbym wyrzucił 140 tysięcy złotych w błoto. Te pieniądze mogłyby pójść na coś innego, a tak mam tylko rachunki i stres.”
Obecnie Pan Marcin rozważa złożenie pozwu przeciwko firmie, która instalowała jego system. Szuka także możliwości sprzedaży magazynu energii, ale wie, iż choćby wtedy odzyska tylko ułamek zainwestowanej kwoty.
More here:
140 tysięcy w błoto? Zainwestował w fotowoltaikę i magazyn energii, teraz ostrzega